1. Dokładnie, osiłek porozmawiał z kujonką.

Dzisiaj miał być rodzinny zjazd. A raczej impreza oficjalna dla rodziny i najbliższych przyjaciół. Moi rodzice obchodzili swoja 25 rocznicę ślubu. Niestety jako, że załapałam się do pracy w telewizji, musiałam rano pojechać do studia i nagrać program. Wzięłam ze sobą sukienkę i dobrze, że mnie nasza kosmetyczka umalowała. Włosy pozostały rozpuszczone i gotowa pobiegłam na imprezę. Zanim weszłam to wzięłam głęboki oddech i się uśmiechnęłam. Od razu dostałam kieliszek szampana i byłam ciekawa kiedy ja będę mogła się pochwalić takim stażem jak moi rodzice. Mój najdłuższy związek trwał dwa lata. A reszta była tylko przelotnym romansem. Rozejrzałam się po gościach i niektóre osoby rozpoznawałam, a niektóre były dla mnie zupełnie obce. Życie na obczyźnie dało o sobie w tym momencie znać. Ale nim sie obejrzałam to zostałam zauważona przez moją mamę.

- Już myślałam, że nie przyjdziesz.
- Trochę się przedłużyło nagranie, ale jeszcze niczego nie przegapiłam co?
- Nie, nie obiad będzie za 15 minut. Ale chodź przedstawię ci kilka osób. - i nim cokolwiek zrobiłam to już mnie ciągnęła do swoich znajomych. Uśmiechałam się i przysłuchiwałam ich rozmowom. Obiad również przebiegł bardzo sympatycznie i siedziałam blisko kuzynów więc nie było źle. Właśnie śmiałam się z jakiejś historyjki, kiedy mama powiedziała mi, że czas na przemowę. Wzięłam głęboki oddech i podniosłam kieliszek do góry.
- Witam wszystkich zgromadzonych na tej sali, aby uczcić rocznicę jednego z najważniejszych dni moich rodziców. Kolejnym ponoć były moje narodziny - rzuciłam na co się reszta zaśmiała - Nigdy nie byłam dobra w przemówieniach, jednak chciałabym podziękować moim rodzicom za to, ze przez 24 lata pokazują jak i uczą mnie miłości. Kiedy dopada mnie smutek, wiem że mogę na nich liczyć i kiedy czuję się samotna, bez niczego mogę zadzwonić do domu i porozmawiać z nimi. Na dodatek wiem, że i na mnie czeka taka miłość jaką przeżywają moi rodzice. Dlatego wznoszę toast za najważniejsze osoby w moim życiu jak i sercu.

Nie wiem dlaczego większość wycierała oczy, bo na prawdę nie byłam mistrzem w przemawianiu. Ale rodzice mi podziękowali i każde z osobna przytuliło. Po oficjalnym obiedzie mogłam wyjść na taras z czego jak najbardziej skorzystałam bo nie powiem, ale czułam się przytłoczona podrywem kumpla mojego taty, który zawsze od kiedy go znam gustuje w młodszych. A grzech było siedzieć w pomieszczeniu kiedy na dworze było tak pięknie. Lato nas rozpieszczało i żałowałam tylko tego, że muszę pracować kiedy inni będą się dobrze bawić. Ale oparłam się o balustradę z kieliszkiem, kiedy usłyszałam.

- Ładna była ta przemowa. - więc się odwróciłam i zobaczyłam opartego o ścianę wysokiego chłopaka
- A dziękuje. - uśmiechnęłam się i starałam sobie przypomnieć skąd ja go znam
- Nie rób takiej miny, pewnie i tak mnie nie kojarzysz. - zaśmiał się
- Sebastian?
- Już myślałem, że mnie nie poznasz. Ale ile to już lat? Pięć?
- Siedem. - i do niego podeszłam od razu witając się buziakiem w policzek - I trudno zapomnieć kogoś, kto dostał ode mnie łopatką w twarz. Ale wyrosłeś.
- Jak zawsze. - zaśmiał się - Ale myślałem, że dalej w Europie.
- Wróciłam, dwa miesiące temu.
- Na stałe?
- Na razie. - zaśmiałam się - Nigdy nie wiadomo co nam los przyniesie. Chociaż na razie pracuje tutaj.
- No tak, dziennikarka. Twoja mama zawsze mi powtarza, że powinienem zrobić to co ty, wyjechać i szaleć.
- Jeśli masz taką możliwość to czemu nie?
- Dobrze mi tu. - zaśmiał się - Ale pracujesz w gazecie?
- Telewizji. TyC Sports.
- No to wysoko, ale gratuluje.
- O nie. - i się schowałam za nim - Ten facet stara się mnie poderwać. - mruknęłam
- Mógłby być twoim ojcem. - a ja mruknęłam, że wiem o tym
- Przepraszam młody kolego, nie widziałeś może córki właścicieli? Jej tato ją szuka.
- Natalii? Mignęła mi gdzieś w środku. Możesz wyjść.
- Dzięki. - i się do niego uśmiechnęłam - Nie wiem dlaczego uczepił się właśnie mnie, przecież mam tyłek schowany, cycki też.
- Jesteś ładna, to zauważa.
- Typowy facet. Nic tylko patrzą na urodę.
- Zauważamy to co ładne, choć muszę przyznać, że się wyrobiłaś. Kiedyś nie byłaś w rankingu najpiękniejszych w szkole.
- No tak bo byłam w rankingu z nią się nie spotykaj bo to kujonka. - rzuciłam a on się speszył i przeprosił - Spoko, to było kilka lat temu, i nie miałam wam za złe, przynajmniej miałam święty spokój i mogłam się skupić na nauce.
- I dostaniu najlepszego świadectwa i mogłaś wyjechać na studia do Madrytu.
- No tak. Zresztą ja byłam dla ciebie kujonem z którym nie chciałeś się zadawać, a ty dla mnie byłeś osiłkiem, który nie był warty zachodu. - rzuciłam i weszłam do środka zostawiając go samego z zdziwionym wyrazem twarzy

Wzięłam kolejny kieliszek, tym razem postawiłam na wino i rozmawiałam z innymi gośćmi, choć niektórzy już postanowili się zbierać. Z tego co wiedziałam to na górze były pokoje, które mogliśmy wykorzystać, zwłaszcza dla tych, którzy za dużo postanowią wypić. Stałam właśnie w gronie swoich kuzynek, które z przejęciem opowiadały o macierzyństwie, a także wypytywały o wszystko jedną z nich, która właśnie była w ciąży. Był to dla mnie bardzo odległy temat więc wolałam się nie wypowiadać, a tylko słuchałam, choć czasem na prawdę nie było przyjemnie i zastanawiałam się po co zgadzają się na takie cierpienia. Ale widziałam, że zbliża się do mnie tato więc się do niego uśmiechnęłam i z nim odeszłam kawałek.

- Nie twoje tematy co?
- Zdecydowanie. - zaśmiałam się - Ale mama dzisiaj aż promieniuje.
- No tak. - i się jej przyjrzał - Śliczną ma tą sukienkę.
- No ba, córka jej w końcu kupiła.
- Ty też ślicznie wyglądasz. - i mnie objął w pasie - Mogę nawet rzec, że większość panów, którzy nie są z nami spokrewnieni wodzą za tobą wzrokiem.
- Zwłaszcza twój kumpel. Gdyby nie Sebastian to bym się od niego nie odpędziła.
- Ahh tak. Nie przejmuj się nim, ale Sebastian?
- Sole. Był na tarasie i trochę porozmawialiśmy.
- Nie uderzyłaś go chyba co? - a ja się tylko zaśmiałam i zaprzeczyłam - Zuch dziewczynka. Ale powinnaś z nim porozmawiać, jest siatkarzem więc może jakiś wywiadzik?
- Raczej nie, byłoby to nie stosowne, zwłaszcza, że go znam i raczej nie bardzo za nim przepadałam.
- No tak, darliście ze sobą cały czas koty. Zawsze był osiłek i kujonka.
- Oj tam.
- Ahh kiedy to było. - zaśmiał się - I ile rzeczy się zmieniło od tamtego czasu. Chociaż do tej pory uważam, że niepotrzebnie tu wróciłaś.
- Oj tato. Wystarczająco żyłam z dala od was.
- I tak wiem, że przyjechałaś bo mam problemy z sercem. Starego zgreda nie oszukasz.
- Nie jesteś stary. - i dałam mu buziaka w policzek - I tak wiem, że się cieszysz.
- Jak matka. - zaśmiał się - Sebastian, jak miło że przyszedłeś.
- Nie mogłem nie skorzystać z zaproszenia i gratuluje.
- Dziękuje. - uśmiechnął się do niego - Słyszałem, że już porozmawiałeś z moją córcią.
- Dokładnie, osiłek porozmawiał z kujonką. - a ja jedynie przewróciłam oczami na co się mój tato zaśmiał
- Muszę przyznać, że jedno się nie zmieniło nic a nic. - i nas zostawił samych
- O co chodziło?
- Myślisz, że komu się zwierzałam. - zaśmiałam się - I już przetrawiłeś moje słowa?
- Nie bardzo. Ja i osiłek? Przecież nie grałem w nożną.
- Byłeś sportowcem, który zawsze chodził z paczką innych sportowców. Musiałam ci jakieś przezwisko nadać. Ale nie bierz tego do siebie, to było kilka lat temu. Teraz jesteśmy dorośli. A ja jak widać sama obracam się w kręgu sportowców.
- No to może na pojednanie jedna rundka?
- Jasne. - i poszliśmy do baru gdzie poprosił o tequile i od razu się napiliśmy i wiedziałam, że po szampanie, winie i teraz tym będzie ciężko - Ale zapomniałam spytać, przyszedłeś sam?
- Tak. No chociaż można rzec, że z rodzicami. Ty też sama?
- Tak, dwa miesiące to za krótko na jakiekolwiek znajomości z facetami.
- No tak, ale pewnie ten starszy pan to zmieni.
- Tato kazał się nim nie przejmować więc pewnie już z nim porozmawia. - zaśmiałam się i zamówiłam nam jeszcze raz to samo
- Nigdy nie rozumiałem takich facetów, zabierają nam sprzed nosa same młode, jakbyśmy my sami nie mieli problemu.
- Kto pierwszy ten lepszy.
- Czyli ja sam muszę zacząć szukać w młodych dziewczynach?
- A szukaj. - wystawiłam mu język i się napiłam

Wzięliśmy jeszcze dwie kolejki i Sebastian zaproponował, abyśmy poszli na górę. Wzięłam klucz z recepcji i swoje kroki skierowaliśmy w tamtym kierunku. Zaśmiałam się i otworzyłam nam drzwi, wywieszając jeszcze nalepkę nie przeszkadzać. Czułam, że alkohol krąży mi we krwi i nie będe się jutro dobrze czuć, ale na razie nie było to dla mnie ważne. Kiedy zamknęłam drzwi to odwróciłam się do niego przodem i nie wiedziałam, że nadal stał prawie w wejściu. Oparłam się o drzwi i zaśmiałam się, jak zawsze miałam w zwyczaju w takich dwuznacznych i lekko krępujących sytuacjach. Chłopak oparł się dłońmi o drzwi i lekko nachylił nade mną. Poczułam jego delikatne muśnięcie ust na swoich i widziałam, że bada teren. Kiedy pocałował mnie drugi raz, tym razem odwzajemniłam. Nasze rzeczy szybko poszły w ruch i leżałam właśnie na plecach, starając się wyrównać oddech. W trymiga wytrzeźwiałam i nie byłam w stanie nic powiedzieć.

- Eeee... - usłyszałam i przymknęłam oczy - Hmm...
- Jest źle.
- Zdecydowanie.
- Alkohol i już. - rzuciłam
- Yhym.
- To co stało się, zostaje tylko w tym pokoju.
- Masz to jak w banku. - i na mnie spojrzał na co lekko się uśmiechnęłam - Chociaż...
- Chociaż?
- Dobra jesteś. - na co wybuchnęłam śmiechem i go uderzyłam w ramię, a on sam zaczął się śmiać - Matko... co myśmy myśleli?
- Nie wiem? - i przewróciłam się na bok - Ty mnie pierwszy pocałowałeś.
- To te usta. - i przejechał po nich palcem - Trochę dużo mówisz, jednak chce się tego słuchać.
- Ok, ale teraz powinniśmy się ubrać i zapomnieć. Stało się, przespaliśmy się ale nic więcej.
- Masz rację. - i sam usiadł


Jak szybko pozbyliśmy się ubrań, tak też szybko je na siebie włożyliśmy. W sumie nie wiedziałam jak się pożegnać, ale postanowiłam wyjść pierwsza, aby nikt nas nie widział razem. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam hej i jak najszybciej uciekłam. Jeśli zacznę pisać listę z największymi głupotami to na pewno to znajdzie się na pierwszym miejscu. 

&&&

Mamy jedno z moich ulubionych opowiadań, które na trochę tu się zadomowi... pisałam je dokładnie w 2013 roku! Matko, to było tak dawno! Jednak mam nadzieję, że przypadnie do gustu... więc oficjalnie rozpoczynam historię Natalii Bardem i Sebastiana Sole. 

Komentarze

  1. Pan osiłek i pani kujonka nie tylko ze sobą porozmawiali ^^ Nie sądziłam, że "spotkanie po latach" dwóch osób, które w przeszłości nie pałały do siebie zbytnią sympatią może przybrać aż taki obrót. Chociaż jak się tak patrzy na Sole ... ciekawi mnie czy przejdą po tym do porządku codziennego :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

14. Impreza byłych.

4. Jeśli będzie ktoś trzeci to powiemy to sobie?

21. Masz dla mnie prezent?