10. No to w takim razie, muszę wziąć dwa.

2 miesiące później

Leżałam na łóżku i słyszałam jak dzwonek stara się mnie wyciągnąć, ale najchętniej to bym dalej leżała i po prostu zamknęła się przed światem. Niestety, praca wzywała. Wzięłam głęboki wdech i wstałam. Najpierw kawa, wybór ciuchów, spakowanie torby i w drogę. Na tym polegał właśnie mój dzień. A wiadomości o siatkówce za każdym razem omijałam, skupiłam się na piłce. Weszłam do studia i od razu przywitałam się z kumplami, i słuchałam to co ma do powiedzenia jeden z nich, jak jego córka poszła z klasą do schroniska, i teraz każdemu mówi, aby poszedł tam i wziął jakieś stworzenie. Zresztą oni sami musieli wziąć psiaka bo nie mieli serca jej odmówić i wtedy mnie tchnęło. W końcu sama czuję się samotna, więc po pracy pojechałam tam i oglądałam zwierzaki z młodą dziewczyną, która mi wszystko tłumaczyła. Ale doszłam do działu z kotami i wybrałam jednego kudłatego, którego wzięłam na ręce i od razu pokochałam.

- Tylko, że tu jest mały problem. - zauważyła a ja na nią spojrzałam zdziwiona - Jak widać, ten puchacz jest z drugim i nawet myślimy, że to jacyś bliźniacy. Zawsze wszystko robią razem. - a ja wtedy zobaczyłam drugiego kotka w klatce, który patrzył na nas
- I trzeba wziąć dwa? Nie można ich rozdzielić?
- Można, ale nie wiemy jak na to zareagują.
- Rozumiem. - i spojrzałam na nich - No to w takim razie, muszę wziąć dwa. - zaśmiałam się wyciągając drugiego
- Ale jest pani pewna?
- Tak. Przyszłam po jednego, ale nie można ich rozdzielić. Prawda? - rzuciłam do nich na co jak na zawołanie zamiauczały
- W takim razie zapraszam do recepcji.

Zadowolona poszłam z nią i uzupełniłam wszystkie dokumenty, wzięłam dokumentacje od weterynarza i pojechałam taksówką z nimi do domu. W sumie nigdy nie miałam zwierząt, ale akurat Laura miała kota, więc zawsze do niej chodziłam i się bawiłam, dopóki mnie nie drapały. Te koty nie drapały, ale miały tyle energii, że nie mogłam nad nimi czasem zapanować jak skakały po meblach i kanapie. Ale dzisiaj miała do mnie przyjść Laura na małe ploteczki, więc poszłam do sklepu, gdzie kupiłam wino, a także jedzenie dla kotów i wróciłam do domu. Wzięłam pocztę ze skrzynki i rzuciłam ją na komodę przy drzwiach. Przygotowałam wszystko i akurat przyszła Laura więc z uśmiechem ją przywitałam.

- Przyniosłam pizzę jak prosiłaś. - zaśmiała się - No i resztę rzeczy na jutro.
- To dobrze. Wino już na nas czeka i wszystko inne.  i wtedy przyszedł do nas jeden z kotów
- A kto to? - zdziwiona na mnie spojrzała a ja tylko rzuciłam, że Puszek - Puszek?
- Tak, a tam jest Cukierek.
- Masz dwa koty?
- Tak, a to coś źle? - spojrzałam na nią biorąc do ręki kawałek pizzy
- Nie, nie. Ale nie staniesz się smutną, starą panną z milionem kotów co?
- Zdecydowanie nie. Owszem czułam się smutno i samotnie, ale teraz jest lepiej. Czasem fajnie jest po prostu wrócić do domu i móc przytulić do czegoś, a one w dodatku nieźle grzeją.
- To ja wiem. - zaśmiała się - Sama miałam jednego jak pamiętasz. - i wzięła jednego na ręce - Ale ładny jesteś.
- Jak chcesz to mogę ci dać namiary na schronisko, mają tam na prawdę dużo zwierząt, które potrzebują domu.
- Moja właścicielka nie chce zwierząt w mieszkaniu. - westchnęła - Ale za to mogę częściej do ciebie wpadać.
- Jesteś zawsze tu mile widziana. - uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła
- Ale wiem, że nie lubisz tego pytania, ale jak się czujesz?
- Kiepsko. Wiem, mówiłaś mi, abym nie robiła nic głupiego. Sama mówiłaś - nie pisz do niego, a ja napisałam i wyszło jak wyszło.
- I tak długo wytrzymaliście w tajemnicy. Nie postawiłabym nigdy na was, a tutaj takie zaskoczenie.
- Zmienił się, nie tylko mnie pieprzył bez słowa i wychodził. A nawet to on zaczął rozmawiać i pokazał mi się z zupełnie innej strony. Jest inteligentny, zagubiony dzięki relacji z ojcem.
- Moje biedactwo. - i mnie przytuliła na co się w nią wtuliłam - Ale nie musieliście ze sobą zrywać, nie pomyśleliście wtedy, że można być na odległość?
- Nie. Zaproponował wyjazd, i tak to się skończyło. - choć teraz żałowałam, że nie padło właśnie stwierdzenie, związek na odległość - Sama nawet nie wiedziałam, że z dnia na dzień stał się dla mnie kimś ważnym.
- Miłość przychodzi znienacka. Ale dasz sobie radę, wiem to.
- Wiem i mam na dodatek Puszka i Cukierka.
- Skąd te nazwy? - zaśmiała się
- Bo ten jest trochę Puchaty, a ten jest słodki i już.
- Wariatka. Ale to są już moje kochane małe potworki, i mam nadzieję, że nie budzą z rana.
- Nie, nie budzą. - zaśmiałam się i pogłaskałam je za uszkami - Są bardzo grzeczne, nawet bardzo. Same nie chcą wstawać wcześnie więc jak dzwoni budzik to mruczą złe.
- Dokładnie jak ty. - na co się zaśmiałam, bo doszło do mnie, że jednak taka jest prawda - Ale mam dla ciebie propozycję, ty i ja, zakupy. Wiem, że najchętniej byś się zamknęła przed światem i po prostu płakała w samotności, ale ci na to nie pozwolę. Ani ja, ani twoi rodzice, musisz być na to przygotowana.
- Rozmawiałaś z nimi.
- No ba. Twoja mama to mój numer zna chyba już na pamięć. Zresztą ona mi powiedziała o tym, że moja przyjaciółka romansuje z sąsiadem. No i powiedziała mi, że zerwałaś z Jesusem. On jest tajemniczy i nic nie powiedział na ten temat. - przyjrzała mi się, a ja tylko westchnęłam, trzeba było powiedzieć całą prawdę
- Dobrze. Powiem ci wszystko, bo w końcu jako mojej najlepszej przyjaciółce się to należy. - westchnęłam i wygodniej usiadłam, biorąc na kolana Cukierka - Jak już wiesz, zaczęło się od przyjęcia rodziców. Później po naszej rozmowie i tak do niego napisałam, nie wiem, to był po prostu impuls. Spotkaliśmy się w hotelu na kolacji, bo po tej całej nagonce na moją osobę, nie mogłam pokazywać się publicznie z żadnych chłopakiem. To wtedy się zaczęło. Potajemne spotkania w hotelu, później w moim mieszkaniu, aż przerodziło się to w nocki. - byłam w tym momencie na prawdę wdzięczna, że mi nie przerywała - Ale jednak Sebastian się wystraszył, zauważyłam, że od dawna nie sypiamy ze sobą, tylko spotykamy jak para, rozmawiamy i to wszystko zaczęło się w naszą rocznicę, wiesz to on zaproponował kolację, którą wspólnie gotowaliśmy. Było tak jak zawsze, w szczęśliwym związku. - na samo wspomnienie poczułam kolejne łzy spływające po moich policzkach, i nie zamierzałam ich wycierać, nie miałam się czego w końcu wstydzić - Lecz zaproponował abyśmy zaczęli spotykać się z innymi. Stąd też Jesus, który na prawdę był świetnym facetem, nie myślałam dużo wtedy o Sebastianie, i z nim mogłam pojawić się publicznie, sama rozumiesz, nie wzbudzał takiej sensacji. Ale tuż przed Ligą przyszedł do mnie. Mieli wylatywać już na mecze, ale pokłócił się z ojcem. Mają tam konflikt, ojciec chciał aby został piłkarzem, Sebastian nie chce być taki jak ojciec. Wypowiedzieliśmy kilka prawdziwych słów i wylądowaliśmy w łóżku. Było inaczej, czułam to, dlatego zerwałam z Jesusem i chciałam w końcu być z nim na poważnie, oficjalnie. Ale wybrał Włochy. Bajka się skończyła, on jest w pięknej Italii, ja zostałam tu z kotami. - zakończyłam i wytarłam oczy chusteczką, którą mi podała Laura
- Kicha. - podsumowała - Zawsze wiedziałam, że lubisz pchać się w kiepskie związki. Ale kiedy twoja mama zdradziła mi to w wielkim sekrecie, to kibicowałam wam trochę i zdziwiło mnie, że wytrzymaliście tak długo w tajemnicy. To się raczej nie zdarza.
- Sebastian był inny. Jest inteligentny, choć myślałyśmy, że to głupek. - zaśmiałam się na samo wspomnienie szkolnych czasów - Potrafi zdenerwować, poprawić humor i doprowadzić do tego, że na jakiś czas kobieta zapomina o wszystkim. Mogłam z nim porozmawiać o wszystkim, i nie paplał o pracy, a kiedy trzeba było to słuchał. Na dodatek ma ten konflikt z ojcem. Nie wiem co bym zrobiła, jakby któryś z moich rodziców wiecznie mi powtarzał, że powinnam iść w ich ślady, miałabym za to większe pieniądze niż mam. Nie było mu łatwo, dlatego wybrał Włochy. Sam mi to powiedział, i wiem, że kiedy to wszystko opadnie, to go zrozumiem. Lecz potrzebuje czasu.
- To zrozumiałe. Każdy po takiej dawce informacji potrzebuje. - wyjaśniła - Byłaś szczęśliwa z facetem, który postanowił wyjechać. Praktycznie z dnia na dzień dowiedziałaś się, że czujesz coś do niego więcej niż zwykłą sympatie i zaspokojenie swoich potrzeb. Zresztą wiesz i znasz mnie, uważam, że jeśli para posuwa się do takiego związku to tylko dlatego, że ich do siebie ciągnie. Was również połączyły rozmowy. Jak sama zauważyłaś, mogłaś z nim porozmawiać o wszystkim. - na co pokiwałam głową - Zresztą uważam, że i ty nie byłaś dla niego żadną zabawką. Nikt taki nie proponuje wspólnego wyjazdu i życia w obcym kraju. Nie opowiada o takich problemach, a ty wiesz o nim więcej niż ci się zdaje. Zabawne, kiedyś po prostu się nie znosiliście, a teraz jedno i drugie cierpi z tego samego powodu. Lecz jesteś silna i wiem, że sobie poradzisz. - pogłaskała mnie po głowie na co się uśmiechnęłam
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że mam cię przy sobie. Tęskniłam za tobą w Hiszpanii.
- To ja dobrze wiem bo było to tak samo odczuwalne tutaj.


Nic nie powiedziałam, a jedynie się do niej uśmiechnęłam. Jeszcze posiedziałyśmy trochę i do końca wypiłyśmy wino. Laura poszła do łazienki się wykąpać, więc ja sama zajęłam sprzątaniem. I pościeliłam łóżko. Kiedy wróciła z łazienki to sama poszłam wziąć szybki prysznic i przebrać się w piżamę. Oczywiście moje koty od razu się ułożyły w nogach i same poszły spać. Na co Laura się zdziwiła, ale ja tylko machnęłam ręką. Pamiętam, że jej kot zawsze w nocy skakał po łóżku i dlatego musiał spać w salonie, ale moje były wyjątkowe leniwe, i grzeczne. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

14. Impreza byłych.

4. Jeśli będzie ktoś trzeci to powiemy to sobie?

21. Masz dla mnie prezent?