3. Ostatnio bardzo często się uśmiechasz.
Leżałam na hotelowym
łóżku i delektowałam się przerwą na lunch. Czułam delikatne muśnięcia opuszków
palców na karku i chcąc, nie chcąc mruczałam. I gdybym mogła to bym została tu
do wieczora, ale musiałam wracać do studia.
- O której musisz
iść?
- Za godzinę. A co?
- Tak się pytam. - i
się do mnie przytulił - Mamy godzinę na rozmowę.
- Rozmowę?- i się
odwróciłam na plecy - Coś nie tak?
- Nie, ale chciałbym
cię bardziej poznać. Bo na prawdę mało wiem, a wydajesz się bardzo interesującą
osobą. Może też dlatego tak bardzo się tobą zainteresowali koledzy po fachu.
- Więc co byś chciał
wiedzieć?
- Co lubisz?
- Uwielbiam jeść, pić
wino a do tego podróżować. Dzięki temu, że wyjechałam do Europy, trochę
zwiedziłam, a do tego czeka na mnie reszta świata. - i się uśmiechnęłam - Jako
dziennikarz też trochę można zwiedzić.
- No tak, ja jak w
końcu dostałem się do reprezentacji to też trochę zwiedziłem, ale nie tak jak
ty. Tylko hmm nadgryzłem jabłko i czekają na to, abym je zwiedził.
- No tak. Ale to też
jakaś forma zwiedzania. Ale nie powiedziałeś co lubisz.
- Też jeść, ale muszę
się z tym kontrolować, zwłaszcza ze słodyczami. To moja słabość. I również
lubię oglądać filmy.
- Filmy i słodycze.
Jednak wolę słony popcorn.
- Ja karmelowy. -
zaśmiał się - Ale sama przyznaj rację, że lepiej jest jak się rozmawia, a nie
milczy.
- Czasem milczenie
jest złotem.
- Ze mną? - i na mnie
uważnie spojrzał
- Nie, co może cię
zdziwić. Lubię z tobą rozmawiać, pomyliłam się chyba co do twojej osoby.
- Popołudnie zwierzeń?
- zaśmiał się
- Sam zaproponowałeś,
więc lepiej powiedź, jakie na prawdę miałeś na mój temat zdanie? - i się
oparłam na łokciach
- Ale nie wyrzucisz
mnie nagiego za drzwi? - a ja się jedynie zaśmiałam, ale pokiwałam głową, że
nie. - Jak już wiesz byłaś kujonką, nie nosiłaś okularów, ale nie zwróciłem na
ciebie uwagi. Nosiłaś same luźne swetry i śmialiśmy się, że masz babcine gacie.
- na co się oburzyłam - Ale teraz wiem, że wcale tak nie jest. No i byłaś jakaś
taka w tyle, wycofana. Większość cię pewnie nie zna, ale ja tak bo nasze mamy
się przyjaźnią.
- Ale my nie.
- Obraziłem cię? - i
pogłaskał mnie po plecach
- Nie, ale trochę
dziwnie mi się zrobiło. No wiesz, że tak o mnie myśleliście.
- Byliśmy w szkole,
młodzi i głupi. W końcu sam byłem osiłkiem.
- Osiłkiem, który
jest głupi, śmierdzi potem i jest zadufanym w sobie dupkiem? - i się nieśmiało
uśmiechnęłam
- No wiesz co! -
zaśmiał się - Ale kto by pomyślał, że po latach wylądujemy w hotelu gdzie
spotykamy się regularnie już przez miesiąc.
- Możliwe, że
niedługo będziemy mieć kąt. - a on zdziwiony na mnie spojrzał - Chcę kupić
mieszkanie. Ale muszę hmm znaleźć chwilę czasu. Mam już agenta i katalogi.
- Możemy dać sobie
chwilę. Ja zregeneruje siły, a ty znajdziesz mieszkanie.
- Męczę cię? - zaśmiałam
się - Zbyt intensywny wolny czas? - i usiadłam na nim okrakiem
- Hmm nie narzekam.
Lubię nasze ukradkowe spotkania. - i dał mi całusa - Mamy jeszcze piętnaście
minut, i chcę je spędzić aktywnie.
Poprawiałam włosy i
szukałam swoich butów. Sebastian był już gotowy i na mnie czekał. Aż w końcu
się zebrałam i z nim pożegnałam. Wyszłam jako pierwsza i miałam szczęście, że
pod hotel akurat podjechała taksówka i pojechałam do pracy. Ale mijały dni i na
jakiś czas odpuściłam sobie z Sebastianem bo i tak miałam okres, i chciałam
znaleźć mieszkanie bo spotykanie się w hotelu już mnie męczyło. Siedziałam
właśnie w kuchni ubrana w spodenki i szeroki, stary sweter i na samo
wspomnienie rozmowy z Sebastianem się uśmiechnęłam.
- A ty co taka
uśmiechnięta? - zawołała moja mama, której nawet nie zauważyłam kiedy weszła
- Bo mam dobry humor.
- Ostatnio bardzo
często się uśmiechasz. - zauważyła - Ale dzisiaj nigdzie nie znikasz?
- Nie, przecież
widzisz, że mam domowy strój. I nie znikam, a chodzę na kolację. - od razu
powiedziałam
- A kto jest tym
towarzyszem?
- Znajomi z pracy,
czasem Laura.
- To miło, że
znalazłaś nowych znajomych. Zawsze to lepiej niż siedzieć w domu.
- Dokładnie, ale
pamiętasz o spotkaniu z agentem?
- Tak, mam zapisane
też na lodówce. Jutro o trzeciej.
Ale dostałam
wiadomość więc szybko złapałam za telefon i się szeroko uśmiechnęłam kiedy
zobaczyłam, że to Sebastian. Zaproponował mi spotkanie pojutrze i już nawet
zarezerwował pokój. Tylko odpisałam mu, że z miłą chęcią się z nim spotkam i
już obmyślałam co założyć. Dlatego też zabrałam wszystko i poszłam na górę. Ale
wybranie stroju nie było łatwe, bo chciałam wyglądać ładnie, ale nie rzucać się
w oczy. Dlatego postawiłam na skórzaną spódnicę, biały sweterek i balerinki w
panterkę. Do tego duża torba i mogłam iść do pracy, a później na spotkanie z
Sebastianem. Tyle tylko, że musiałam najpierw załatwić sprawę mieszkania.
Dlatego na następny dzień poszłam z mamą i moim agentem. Oglądaliśmy chyba z
milion mieszkań i nic mi się nie podobało. Już nawet myślałam, że nic nie
znajdę. Ale umówiłam się z agentem na kolejny dzień, gdzie mieliśmy oglądać
pozostałe. Z Sebastianem miałam się spotkać w południe, więc pożegnałam się w
domu z moja mamą i jego i pojechałam na umówione spotkanie. Zapukałam do drzwi
i czekałam na to, az mi otworzy.
- Myślałem, że już
nie przyjdziesz. - zaśmiał się i mnie przyciągnął do siebie
- Trudno jest czasem
dojechać na umówiony czas. - i poczułam jego usta na swoich na co zamruczałam
- Tęskniłem, czy to
dziwne?
- Hmm w sumie nie.
Ale twoja mama była u mnie.
- Wiem, szła na
plotki. - zaśmiał się i mnie podniósł do góry - Lubię jak masz na sobie
spódnice.
- Bo szybko można się
ich pozbyć? - zaśmiałam się
- W sumie racja.
Jednak dzisiaj nie
mogliśmy spędzić popołudnia razem bo musiałam iść do pracy, dlatego pożegnałam
się z nim i wyszłam z hotelu, tyle tylko, że kiedy on wyszedł to się odwróciłam
i dyskretnie mu pomachałam. W pracy jak zawsze było bardzo sympatycznie i tak
na prawdę to czasem miałam wrażenie, że tu się nie pracuje, ale bawi. Ale
wróciłam wieczorem do domu i moja mama miała jakąś dziwna minę i się uśmiechała
pod nosem. Zostawiłam to bez komentarza i poszłam do siebie bo na prawdę byłam
zmęczona. A w dodatku jutro miałam nagranie na żywo. Więc musiałam się przygotować.
Dlatego na drugi dzień poszłam z mamą dalej szukać mieszkań, ale zadawała mi
jakieś dziwne pytania, więc na prawdę nie wiedziałam o co jej chodzi. I kiedy
weszłyśmy do setnego, moim zdaniem, mieszkania to poczułam, że to jest to. Od
razu wiedziałam, że muszę je mieć. Dlatego rozejrzałam się, mama o wszystko
wypytywała bo w końcu sama kiedyś pracowała w tej branży i od razu
powiedziałam, że biorę. Teraz byłam szczęśliwa, mam mieszkanie, choć dopiero za
miesiąc będę mogła się wprowadzić, bo musiałam zrobić kilka remontów, ale nie
dużych. Na dodatek jutro znowu spotykałam się z Sebastianem i miałam wolny
dzień. On ponoć też. Więc wstałam zadowolona rano i zeszłam na dół w piżamie.
- Wychodzisz gdzieś
dzisiaj?
- Tak. - uśmiechnęłam
się - Umówiłam się na spotkanie.
- Rozumiem. - i sama
odwzajemniła gest i złapała za telefon
- Hmm zjesz ze mną
naleśniki? - i złapałam za mleko
- Jeśli zrobisz to z
miłą chęcią. - więc zadowolona zabrałam się za robienie śniadania - Widzę, że
dobry humor trzyma.
- Dokładnie, wczoraj
program był świetny, a do tego za oknem taka ładna pogoda.
Mama nic nie
powiedziała, ale zjadła ze mną pyszne śniadanie. Po tym poszłam na górę, pod
prysznic i się wyszykowałam. Zadowolona przyjrzałam się w lustrze i poszłam na
spotkanie.
&&&
rozdział w sumie taki nijaki, ale powoli się wszystko będzie rozkręcać ;)
Komentarze
Prześlij komentarz