6. Wybrałaś tego hmm...bardziej romantycznego.
Czas na randkę...
Laura miała do mnie wpaść przed nią i miała pomóc w doborze stroju. Dlatego już
rano przygotowałam stroje, które według mnie pasowały i położyłam je na łóżku.
Zadowolona poszłam do pracy, a w trakcie przerwy na lunch spotkałam się z mamą,
która miała jakieś nowe plotki do przekazania, a także chciała wybadać co się
dzieje u mnie. Kiedy jednak powiedziałam jej, że dzisiaj wybieram się na randkę
z Jesusem, to myślałam, że się biedna zadławi ciastkiem, które właśnie jadła.
Ale udało mi się do końca naszego spotkania nie udusić jej w żaden możliwy
sposób. Jednak pożegnałam się z nią i wróciłam znowu do studia, a później
szybko do mieszkania. Wzięłam długą odprężającą kąpiel i czekałam na moją
przyjaciółkę. Właśnie kiedy o niej pomyślałam, usłyszałam dzwonek do drzwi.
Dlatego poszłam otworzyć i na sam jej widok się uśmiechnęłam.
- No, no. Tak chyba
nie zamierzasz się pojawić na kolacji w drogiej restauracji?
- Zabiera mnie do
restauracji? - i się szeroko uśmiechnęłam, jeśli to możliwe
- Wybrałaś tego
hmm...bardziej romantycznego, co dba o dobro kobiety? - i jakby nigdy nic
weszła do mojej sypialni
- A dlaczego jest sam
w takim razie? - i sama weszłam za nią
- Tego musisz się
dowiedzieć już sama. - zauważyła i oglądała każdy strój z taką dokładnością,
jakby oglądała co najwyżej unikatowy obraz w muzeum
- Nie lubię wyciągać
takich rzeczy od facetów, bo wtedy mam wrażenie, że jestem zbyt ciekawska i
zaraz mnie do siebie zrazi odpowiedzią.
- Oj tam, nie marudź.
Jesus jest fajny, dowcipny i do tego przystojny. Wybrałam ci dwóch najlepszych.
A na randkę założysz tą różową sukienkę. Nie za krótka, idealnie pasuje do
twojej figury i jest seksowna, ale nie wyzywająca. - i mi ją podała. - A teraz
buty, makijaż i fryzura i jesteś gotowa.
- Dziękuje bardzo. -
i zadowolona schowałam resztę rzeczy do szafy i usiadłam na łóżko
- Ale tak na prawdę
to co się stało, że nagle postanowiłaś się z kimś umówić? - i uważnie mi się
przyjrzała, ale zaraz wzrok zwróciła w stronę moich cieniów do powiek
- Samotność? Trzeba
się czasem wyrwać.
Laura nic nie
powiedziała, ale widziałam, że moja odpowiedź wcale jej nie zadowoliła. I
przestraszyłam się, że widziała mnie kiedyś z Sebastianem, albo czegoś się
domyśla, ale nie chce nic na razie powiedzieć. Ale grzecznie siedziałam kiedy
mnie malowała i czesała. Czasem się zastanawiałam po co ona poszła na studia
chemiczne kiedy mogłaby być teraz makijażystką najlepszych gwiazd w Argentynie.
Gotowa stanęłam przed lustrem i uśmiechnęłam się sama do siebie. Tyle tylko, że
byłam już spóźniona, więc szybko się pożegnałyśmy i pognałam taksówką na
umówione spotkanie. Kiedy wysiadłam z taksówki, to jeszcze się poprawiłam zanim
doszłam do Jesusa, który zerkał na zegarek i rozejrzał się do tyłu. Dlatego
kiedy do niego dotarłam to poklepałam go po plecach palcem i się uśmiechnęłam.
- Nareszcie. -
westchnął i doszło do niego chyba jaką popełnił gafę bo od razu się nieśmiało
uśmiechnął, aby to zatuszować. A ja jedynie się serdecznie zaśmiałam i
przeprosiłam. - Sam przepraszam. Ale to dla ciebie. - i podał mi czerwoną różę
- Dziękuje, ale
idziemy?
- Tak, tak. I ładnie
wyglądasz. - i wskazał mi kierunek w którą stronę iść, a ja podziękowałam za
komplement - Mam nadzieję, że lubisz kuchnię hiszpańską?
- Czy lubię? Hmm
przez kilka lat poznałam ją bardzo dobrze. - zaśmiałam się - Ale nie martw się,
nie będę oceniać czy tutaj robią lepiej.
- Już dwie gafy
popełniłem co nie? - zaśmiał się i otworzył mi drzwi do restauracji
- Przymknę na to oko.
Jeśli wieczór będzie udany.
O dziwo nie
musieliśmy długo czekać na nasz stolik, tak samo jak na przystawkę. Pomimo
tego, że byłam w Hiszpanii i miałam kuchnie z pierwszej ręki, to ta nie była
wcale zła. Smakowało mi, a do tego wino i miła atmosfera również działała na
moje samopoczucie. Jesus okazał się na prawdę fajnym facetem, przystojnym, a do
tego inteligentnym i zabawnym. Zawsze miałam wrażenie, że naukowcy, albo raczej
ścisłe umysły są sztywni, a tutaj jakie zaskoczenie. Odprowadził mnie do domu i
o dziwo nie pocałował mnie pod budynkiem czym mi zaplusował. Musiałam przyznać,
że to był strzał w dziesiątkę.
***
Minął miesiąc a ja
nie spotykałem się z Natalią. Już dwa razy natknąłem się na jej uśmiechnięte
zdjęcie w necie i wielki nagłówek o nowym romansie. Nie znałem tego kolesia,
ale widać było, że w swoim towarzystwie dobrze się bawią. Szczerze, tęskniłem
za nią i nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Ona szybko znalazła sobie
pocieszenie i kogoś z kim mogłaby iść na randkę, a ja dalej mieszkałem u
rodziców i trenowałem w siatkówkę. Zapychałem swój wolny czas treningami i
odpoczynkiem. W końcu wkrótce zaczyna się reprezentacja, a teraz jesteśmy
bliżej finałów. Leżałem właśnie na łóżku, w moim pokoju w rodzinnym domu i nie
miałem nawet sił zejść na dół, gdzie ojciec po raz kolejny marudził matce, że mieszkam
z nimi. A gdybym poszedł w jego ślady i grał w nożną, teraz mógłbym grać w
Europie w najlepszych ligach. Jednak postanowiłem nie słuchać tego i po prostu
złapałem za dokumenty i kluczyki i postanowiłem pojeździć trochę po okolicy.
Pojeździć, a później wrócić na program Natalii.
***
Byłam dzisiaj
umówiona z Laurą na zakupy więc musiałam ubrać wygodne buty. Musiałam w sumie
kupić coś na wyjazd. W końcu tam mają lato, a wszystkie kremy z filtrem mi się
pokończyły. Więc z listą co mi potrzeba miałam w torbie, a do tego wszystko co
na zakupy potrzeba. Chociaż musiałam kolejny raz czekać na moją przyjaciółkę,
więc kupiłam sobie butelkę wody a do tego gazetę plotkarską gdzie znalazłam na
głównej stronie swoje zdjęcie. Byłam ciekawa co tym razem wymyślili, ale jednak
napisali prawdę. Z czego byłam nawet zadowolona. W końcu nic, co jest wyssane z
palca jak ostatnie doniesienia. Na prawdę czasem się zastanawiam skąd moi
koledzy po fachu biorą tak śmieszne informacje, jakobym miałam się spotykać z
Jesusem już w Madrycie i dlatego wróciłam, dla niego. Wrzuciłam gazetę do torby
i rozejrzałam się za Laurą, która biegła w moim kierunku. Zaśmiałam się pod
nosem i na nią poczekałam, wyciągając również wodę, którą jej podałam.
- Przepraszam,
zatrzymali mnie w pracy. Na prawdę czasem robi się to bardzo uciążliwe, że nie
potrafią nic zrobić beze mnie i muszę być, aby podpisać im jakiś papierek.
- Spokojnie. -
zaśmiałam się - Przynajmniej za ten czas nadrobiłam zaległości w prasie.
- No tak. Ty i Jose
to coś poważnego co nie? - i uważnie mi się przyjrzała a ja sama się
zastanowiłam nad tym
- Hmm raczej się
docieramy.
- No weź! W końcu
przedstawiłam cię chłopakowi, który jest idealny. Twoje słowa po dwóch
pierwszych randkach?
- Wiem, wiem. -
westchnęłam - Ale wolę nie zapeszać, wiesz jak to jest. Ja i związki to czasem
jeden wielki niewypał.
- Daj spokój. - i
mnie pociągnęła do pierwszego sklepu - Ładnie się na was patrzy, do tego on
jest inteligentny, ty też. Ani on nie nadaje ci o tym jakie to nowości odkrył w
pracy, a ty o tym z kim przeprowadziłaś wywiad. Nie rozmawiacie o pracy a to
się liczy.
- No tak, ale czasem
miło jest porozmawiać o pracy. - zauważyłam i przyłożyłam do siebie pierwszą
sukienkę z brzegu
- Ej, ej. Znam ten
ton! - i od razu pogroziła mi palcem jak mama - Nie rób mu nadziei, jeśli masz
wątpliwości.
- Laura wyluzuj,
spotykam się z nim od miesiąca! - i nie powiem, ale jej gadanie a do tego mojej
mamy, doprowadzało mnie już do szału. - A do tego teraz muszę skupić się na
pracy, w końcu będę w nowym programie i trochę się stresuje.
- Wiem, stąd też te
zakupy. Musisz się zaprezentować super jako dziennikarka.
- A się tak nie
prezentuje?
- Prezentujesz. -
zaśmiała się - Ale tam musisz sama się ubrać, umalować. Więc może kilka lekcji
ci udzielić w tym zakresie?
- A możesz wpaść, mam
ochotę na wino, które czeka aż z kimś je wypije.
- Więc jesteśmy
umówione.
Jak mówiłam, zakupy,
w dodatku z Laurą to wielogodzinna przechadzka między wieszakami, i milion
ubrań do przymiarki. Ale za to wyszłam z pięcioma torbami i byłam ciekawa jak
ja to wszystko pomieszczę w walizce. Najpierw USA, powrót do domu i Europa. A
na końcu kolejny powrót do domu. Więc trzeba było się spakować tak, aby mieć ubrania na pogodę i niepogodę. Weszłam właśnie do ciemnego mieszkania i od razu
zapaliłam lampkę przy kanapie, a zakupy rzuciłam na nią. Ściągnęłam buty i w
tym momencie nie marzyłam o niczym jak o długiej kąpieli. Dlatego poszłam od
razu nalać sobie wody do wanny, i odpisywałam na emaile, które nagromadziły
się. Wskoczyłam pod wodę z lampką wina i delektowałam się spokojem. Od momentu
kiedy Laura rzuciła, że mam wątpliwości zaczęłam nad tym myśleć, a moje myśli i
tak podążyły do Sebastiana. Nie odzywał się do mnie od miesiąca, i nie wiedziałam
tak na prawdę czy się z kimś spotyka czy nie. W tym momencie poczułam, że za
nim tęsknie, na samo wspomnienie naszych potajemnych spotkań w hotelu się
zaśmiałam. Podobało mi się to, tak samo jak siedzieliśmy u mnie w mieszkaniu,
owinięci jedynie w prześcieradła i rozmawialiśmy na każdy możliwy temat. Ale
jednak z rozmyślań obudził mnie dzwonek telefonu, więc odłożyłam kieliszek i
odczytałam wiadomość od Jesusa. Życzył mi dzisiaj dobrych snów i zaprosił na
kolejną randkę niespodziankę. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo z nim też dobrze
się czułam. I co najważniejsze nie musiałam się ukrywać. Dlatego odpisałam, że
z miłą chęcią się z nim spotkam i już nie mogłam się doczekać, co takiego znowu
wymyślił.
&&&
I mamy randkę... zaskoczeni, że to Natalia jako pierwsza znalazła kandydata?
&&&
I mamy randkę... zaskoczeni, że to Natalia jako pierwsza znalazła kandydata?
Komentarze
Prześlij komentarz