13. Witam mojego szofera.
Wakacje minęły, więc
zadowolona i wypoczęta wróciłam do pracy. Ubrana w sukienkę, weszłam do studia
z szerokim uśmiechem. Krótka pogawędka z kolegami z pracy i usłyszałam swoją
szefową jak mnie woła do siebie, do biura. Byłam zdziwiona, jak nic. W końcu nie
przeskrobałam nic, nie miałam nawet kiedy. Ale weszłam do jej gabinetu i od
razu zamknęła drzwi za mną.
- Coś zrobiłam? Znowu
mam iść gdzieś? - jęknęłam
- Nie, oprócz tego,
że co chwilę komentują twoje stroje, nawet bikini. A zresztą, ten kolorowy jest
ładny.
- Dzięki. - rzuciłam
i zdziwiona spojrzałam na nią
- Ale ja tu nie o
ciuchach, chociaż czasem można by było się wymienić niektórymi. Masz fajny
gust. Lecz... - i usiadła na biurku na przeciwko mnie - Słyszałam, że ty i
Javi.
- Plotkujecie na mój
temat?
- Ja nie, ale doszły
do mnie takie słuchy, no i w dodatku zdjęcie. - podała mi gazetę z dzisiaj, a
tam było moje zdjęcie z ostatniej, kolejnej randki na co jęknęłam - Czyli
jednak coś jest na rzeczy. - ucieszyła się
- Nie mogę nawet
wyjść z kolegą po fachu na kolację?
- A jest tylko
kolegą? Wiem jak to jest, sama spotykałam się z jego szefem. - a ja zdziwiona
na nią spojrzałam bo z tego co mi wszyscy mówili to nie lubiła związków w pracy
- Nikomu nie mówiłam i chcę, aby tak to zostało.
- Jasne, sama
rozumiem.
- Więc ty i Javi. -
zmieniła temat - Zaczęło się od Ligi?
- Właściwie nie.
- Był ktoś inny?
Powiedź, że tak. Widziałam, że wróciłaś wściekła, smutna i zdradzona?
- Tak, to były dla
mnie ciężkie czasy, przyznaje. - westchnęłam - Ale na turnieju dobrze mi się z
nim współpracowało, ale to nie oznacza, że chcę wrócić do nich. O nie, nie.
Chcę jechać do Brazylii.
- Spokojnie,
pojedziesz. - zaśmiała się - Nie wypuszczę najlepszej dziennikarki w takim
momencie.
- Więc nie mam żadnych
kłopotów, moje kolacje z Javim jak widzę nie są żadnym problemem. Więc...
- No hej, hej. Jesteś
tu drugą dziewczyną po mnie. Nie mam z kim czasem poplotkować. - jęknęła
- Plotki? - zaśmiałam
się - Jeśli o to chodzi, to jestem chętna, ale może nie tutaj? Bo później
starają się wyciągnąć ze mnie co przeskrobałam.
- Lunch?
- Może być. -
zaśmiałam się - Tylko od razu zapowiadam, nie ma nic gorącego w tym romansie.
- Na razie. -
wzruszyła ramionami i wzięła papiery - O drugiej jesteś moja.
Wyszłam z biura i
wzruszyłam ramionami do kumpli, którzy oczywiście czekali tylko na informację.
Ja nie wiem, ale faceci na prawdę to plotkarze, nawet gorsi od kobiet. Na
dodatek siedziałam sobie przy stoliku i czytałam wiadomości w necie kiedy
zobaczyłam młodego chłopaka, który szedł z dużym bukietem kwiatów. Na dodatek
ktoś pokazał mu mnie więc byłam bardzo zdziwiona. Podpisałam mu dostawę i od
razu rzuciłam się na bukiecik. "Mam nadzieję, że u ciebie więcej się
dzieje niż na dole. A tak poza tym to może kolejna kolacja? Dzisiaj?".
Tylko się zaśmiałam i od razu złapałam za telefon. Umówiłam się na kolację,
więc wiedziałam, że przed muszę wpaść do mieszkania i szybko się przebrać w coś
innego. Bo nie mogłam mu się pokazać w tym samym, zwłaszcza, że widzieliśmy się
rano w windzie. Dlatego odbębniłam lunch z szefową, która zabrała mnie na
bardzo pyszny obiad do knajpki, której nie znałam. Ale po pracy szybko uciekłam
do siebie, chociaż z dużym bukietem nie było łatwo. Zostawiłam kwiaty w salonie
i jak to ja, nie mogłam znaleźć odpowiedniego stroju, zwłaszcza, że nie
zrobiłam ostatnio prania. A to już trzecia randka, więc musiałam dalej wyglądać
seksownie i ładnie. A do tego, chciałam w końcu przejść na jakikolwiek level,
niż tylko kolacje bez niczego. Ale z dna szafy wyciągnęłam małą czarną, która
miała jeszcze metkę. Do tego marynarkę bo ostatnio wieczory były coraz
chłodniejsze i niestety zbliżała się do nas zima. Szpilki i byłam gotowa.
Zdążyłam na czas i zadowolona wyszłam z mieszkania, aby spotkać się z Javim,
który czekał na mnie na dole. Stał oparty o samochód więc podeszłam do niego z
uśmiechem.
- No, no. Witam
mojego szofera. - zauważyłam bo był ubrany w garnitur i białą koszulę - Chociaż
powinieneś mieć czapkę. - westchnęłam
- Mój tato nosił
kapelusz. - i dał mi po raz pierwszy całusa i było to miłe uczucie
- Mmm, kapelusz byłby
na miejscu.
- Mógłbym sobie jeden
sprawić. - zauważył i otworzył mi drzwi więc wsiadłam czekając na niego
- Więc mówisz, że
chcesz kupić kapelusz i na następnym spotkaniu się w niego...
- Tak, na następnej
randce pojawię się w kapeluszu. - rzucił z uśmiechem i ruszył - Bo to randki,
prawda?
- Tak. - zaśmiałam
się - Ale mogę wiedzieć, gdzie jedziemy?
- To niespodzianka,
ale jestem pewny, że ci się spodoba.
- Zobaczymy, ale jeszcze
raz dziękuje za kwiaty. - pogłaskałam po udzie, na co złapał moją dłoń i
trzymał tak do końca drogi, aż w końcu dojechaliśmy do jakiegoś lokalu
- Nie byłaś jeszcze
tu, prawda?
- Zdecydowanie, ale
jaka kuchnia?
- Francuska? - na co
zamruczałam - Uff, ale twój wywiad był pomocny. - od razu zauważył, a ja sobie
przypomniałam o wywiadzie podczas jednej z imprez - A właśnie co do imprez.
Może pójdziesz ze mną na imprezę oficjalną? Bardziej to impreza charytatywna.
- Oficjalna?
- To za wcześnie? Bo
jeśli tak to przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć. Zresztą, chciałem cię
poprosić w środku.
- Javi, czekaj. -
zaśmiałam się zatrzymując go przed drzwiami - Po prostu mnie zaskoczyłeś.
Rozumiesz - oficjalna, to dla mnie już wyższy level. No wiesz, pojawiamy się na
oficjalnej imprezie, razem. Na razie mają tylko plotki, że my razem, no wiesz.
- Wiem, ale myślałem
że tego chcesz. Oficjalnego związku.
- Bo chce. - rzuciłam
wchodząc do środka
- Więc co cię
powstrzymuje? Natalia, i tak już każdy na nasz temat plotkuje, a my chociaż
spotykamy się w publicznych miejscach, to jednak się ukrywamy. Lubię cię i to
bardzo, na każdą randkę cieszę się jak nastolatek, i jestem gotów zmierzyć się
z zainteresowaniem jakie wzbudzasz wśród innych. Ale będę wiedzieć jaka jest prawda,
i tamto mnie nie obchodzi. - powiedział patrząc mi prosto w oczy - Bądź ze mną,
oficjalnie. - szepnął a ja poczułam łzy w oczach i już miałam coś odpowiedzieć,
kiedy podszedł kelner i powiedział, że nasz stolik już czeka, a Javi przepuścił
mnie przodem więc poszłam za kelnerem do naszego stolika, który stał przy oknie
- Napiją się państwo
czegoś?
- Tak poproszę lampkę
czerwonego wina z waszej kolekcji i wodę. Nie płacz. - szepnął łapiąc mnie za
dłoń
- Nie płaczę, po
prostu się wzruszyłam. Po trzech randkach dowiaduję się czegoś takiego.
- Nie zainteresowałem
się tobą od niedawna. - zdziwiona na niego spojrzałam bo nie rozumiałam o co mu
chodzi - Liga? Wiedziałem, że ktoś jest, ale zawsze miałem nadzieję.
- Dobrze. - szepnęłam
- Z miłą chęcią pójdę na imprezę, oficjalnie.
Takiego szczerego
uśmiechu nie dostałam już od dawna. Na dodatek cieszyłam się, że podczas
naszych kolacji nie rozmawialiśmy o naszej pracy. Ale o zupełnie innych
rzeczach. Po kolacji, która była bardzo smaczna pojechaliśmy do mnie. Javi
musiał jutro wcześnie wstać bo miał jakiś tam turniej na który musiał pojechać.
Odwiózł mnie do domu, i trochę siedzieliśmy w aucie, się całując. Jak
nastolatki normalnie.
- Może wejdziesz? -
szepnęłam
- Nie mogę, jutro mam
ten turniej.
- W takim razie ja
idę do siebie. - zaśmiałam się - Trzeba wrócić do dorosłego życia.
- Dobrze. - dał mi
ostatniego całusa i puścił więc mogłam uciec do siebie
Minęły dni, tygodnie
i nadeszła zima. A co za tym idzie mieliśmy iść na na kolejną imprezę z Javim. Na
prawdę pojawiał się w wielu miejscach. Na niektóre z nim nie chodziłam, bo nie
pasowało mi to w kalendarzu. Ale na niektórych tak, i oczywiście okrzyknięto
nas najładniejsza parą na co tylko przewracałam oczami. Ja nie wiem jak można
się tak podniecać. Choć ja starałam się po prostu skupić na nas, na budowaniu naszego związku, który coraz bardziej przeradzał się w bardzo dojrzały. Ale mieliśmy iść teraz na imprezę, a w domu i tak czekała na
mnie walizka. Miałam lecieć do Brazylii na mistrzostwa świata. Byłam tym bardzo
podekscytowana, najlepsze drużyny świata,a ja mogłam przeprowadzać z nimi
wywiady i robić reportaże. Dlatego najpierw impreza, później dzień wolny,
pakowanie i podróż. Mała czarna, szpilki i w drogę. Stałam uśmiechnięta na tle
ścianki, obejmowana przez mojego chłopaka, jak również sama pozowałam na prośbę fotografów, a i tak myślami byłam w swojej
sypialni i zastanawiałam się co ze sobą zabrać. Zadowolona zeszłam z ścianki i
weszliśmy do środka, gdzie od razu dostałam szampana.
- Mówiłem już, że
jesteś śliczna?
- Mówiłeś. -
zaśmiałam się popijając szampana
- Możesz na chwilę
się skupić na imprezie?
- Przepraszam, ale to
dla mnie ogromna szansa. A jutro muszę zacząć się pakować, jeśli chcę polecieć
tam ze wszystkim.
- Rozumiem, i będę
tęsknić. Nawet bardzo, ale pomyślałem, że po tym jak wrócisz to pojedziemy na
wakacje?
- A gdzie? -
zaciekawiłam się - Bo tutaj jest zima, nie mam zamiaru marznąć na plaży.
- Myślałem raczej o
Ameryce? Chyba, że chcesz polecieć do Europy?
- Możemy do Ameryki.
Dawno tam nie byłam. - ucieszyłam się i wiedziałam, że teraz będzie mi się
pracować jeszcze lepiej
- Sam nie mogę się
doczekać. - dał mi całusa, którego odwzajemniłam - Ale może posiedzimy tu tak z
godzinkę i uciekniemy do ciebie? Muszę sprawdzić, czy zabierasz odpowiednie
rzeczy.
- Z przyjemnością. -
szepnęłam mu do ucha i z zalotnym uśmiechem odeszłam od niego, aby przywitać
się z innymi
Był ranek i czułam
zapach kawy na co zamruczałam, i nie chciałam nawet wstawać z łóżka, ale jednak
musiałam. Założyłam na siebie koszulę Javiego i poszłam do kuchni w której
urzędował. Przywitał się ze mną buziakiem, którego odwzajemniłam. I widziałam
pyszne śniadanie.
- Głodna?
- Jak wilk. -
westchnęłam i usiadłam na stołku barowym - I trochę zmęczona.
- Oj przepraszam. -
dał mi buziaka w nos stawiając talerz przede mną - Zwłaszcza, że musisz się
spakować.
- Dam radę, mam czas
do jutra.
- Wiem.
- Ale smacznego i idę
pod prysznic, i niestety muszę zabrać ci koszulę. Mam mało czasu na to, aby
pojechać do mieszkania i się przebrać. I praca.
- No to uciekaj. -
zaśmiałam się idąc do sypialni, gdzie ubrałam piżamę i oddałam mu koszulę dając
buziaka i machając mu jak wyszedł z mieszkania
Poszłam do sypialni,
gdzie wyciągnęłam walizkę i otworzyłam garderobę. Musiałam wybrać ciuchy na
każdą okazję, Więc o dziwo szybko się z tym uporałam, tak samo z torbą
podręczną, dokumenty, wszystkie kable i laptop. Gotowe torby zostawiłam w przedpokoju i zastanawiałam się co mogę robić przez resztę dnia.
&&&
Natalia na imprezie
Komentarze
Prześlij komentarz