14. Impreza byłych.
Zbliżały się wielkimi
krokami urodziny mojej mamy, więc trzeba było przygotować imprezę. Miała odbyć
się w tym samym miejscu co jej rocznica, ale wyjątkiem było to, że ja miałam
się wszystkim zająć. Moja mama o tym nie wiedziała, więc to był pomysł mojego taty
i mój. Dlatego wstałam wcześniej z łóżka, wzięłam prysznic i ubrałam się w
wygodne rzeczy jakie znalazłam w szafie, czyli jeansy, bluzkę i na to kurtkę w
moro. Duży szal i ciepły, bo mieliśmy zimę i kozaki. Gotowa wyszłam z domu z
kubkiem kawy i po drodze kupiłam sobie pączka. Od nadmiaru stresu trochę
schudłam i wiedziałam, że muszę nadrobić to co zrzuciłam. Zwłaszcza, że jak
mama mnie zobaczy to na pewno będzie na mnie zła. Musiałam wybrać kwiaty,
alkohol, obrusy i menu. Czyli wszystko od podstaw, na szczęście pani z hotelu
była bardzo pomocna i dokładnie wiedziała co trzeba robić. Dlatego musiałam
pojechać tam, aby wszystko załatwić. Bez problemu wybrałyśmy obrusy, menu i
alkohol. Za to kwiaty chciałam wybrać z innej kwiaciarni, mojej ulubionej. Dlatego
pożegnałam się i pojechałam do pracy trochę popracować. Nie było łatwo,
zwłaszcza, że co chwilę dostawałam wiadomości od rodziny i znajomych mojej
mamy, którzy odpowiadali na zaproszenia. Nawet nie przypuszczałam, że to może
być takie trudne. Na dodatek zaprosiłam mamę na zakupy, aby kupić sukienkę i
kilka rzeczy, tak dla zmyłki. Powiedziałam, że to mój prezent urodzinowy, a
później nie będę miała jak zabrać ją na zakupy. Więc na drugi dzień wybrałam
sukienkę, wygodne trampki i kapelusz, bo zawsze mama powtarzała, że zimą trzeba
nosić czapkę. Czekałam na nią w centrum handlowym pisząc kolejnego sms'a do
mojej kochanej przyjaciółki, która mnie ostatnio olewa i nie wiem kompletnie
dlaczego. Bo na pewno nic nie przeskrobałam.
- Oho znam tą minę. -
usłyszałam więc podniosłam głowę - Co jest? - zapytała mama i dała mi buziaka w
policzek
- Laura. -
westchnęłam - Nie odzywa się od kilku dni.
- Może coś
przeskrobałaś?
- Dlaczego od razu
wszyscy myślą, że coś przeskrobałam? - zauważyłam bo tak było zawsze - Tak dla
twojej wiedzy to nic nie przeskrobałam.
- No dobrze, dobrze.
- wzięła mnie pod ramię - Ale tak na prawdę to dlaczego te zakupy?
- Mówiłam, to mój
prezent urodzinowy. I nie, nie wiem co twój mąż ma dla ciebie.
- Aj, nie chce mi nic
powiedzieć. Przeszukałam w dodatku cały dom i nic.
- A mówiłaś, że nie
jesteś ciekawska. - zaśmiałam się - Ale też bym to zrobiła. Pewnie nawet z
Laurą. Wracając do naszych zakupów to gdzie najpierw? Ty wybierasz sklepy, ja
płacę.
- Nie zrobiłam tego z
Elsą. Teraz kiedy ma problemy finansowe przez to, że wujek Sebastiana miał
romans z księgową i okradali ich, nie bardzo ma czas się spotykać.
- Sebastian o tym
wie?
- Raczej nie. Ich
relacje jak sama dobrze wiesz nie były idealne. - i wyciągnęła sukienkę na
której widok od razu pokiwałam głową, że nie
- Wiem. Nigdy nie
rozumiałam o co chodzi, bo się nie bardzo interesowałam. Ale od kiedy mi mówił
co i jak to mu nie zazdroszczę. Przez to był zagubiony i zamknięty w sobie,
uważał, że jest niewystarczająco dobry. - westchnęłam
- Stąd już wiesz
dlaczego był sam. Ale Elsa mówiła, że go zmieniłaś.
- Nie chciałam go
zmieniać. - zauważyłam - Zresztą to i tak bez znaczenia. Nie wiem co u niego
słychać, a ja jestem z Javim.
- Wiem o tym, lubię
go, choć twój ojciec nie bardzo za nim przepada.
- Jak to? - zdziwiona
na nią spojrzałam, bo tego nie zauważyłam
- Wiesz jaki on jest.
Do tej pory lubi twojego pierwszego chłopaka i długo nie mógł pogodzić się z
tym, że z nim zerwałaś. A może ta?
- Zdecydowanie.
Chociaż wiesz, że możesz szukać też innych rzeczy?
- Wiem, może kupię
sobie krótkie spodenki, o takie? - i mi pokazała - Idealne, aby być chorym.
- Mamo, wcale nie
noszę za krótkich spodenek. Nie choruje i nic mi nie widać.
- Młodzież. -
przewróciła oczami i poszła do przymierzalni
Oczywiście zakupy
przebiegły nam długo i męcząco, ale za to z nadmiarem plotek i w ogóle. Na
dodatek musiałam dalej załatwić te kwiaty, a Laura dalej się do mnie nie
odzywała. już zaczynałam się o nią martwić, bo ona na pewno tak o z siebie nie
przestaje się do mnie odzywać. Dlatego na następny dzień pojechałam do
kwiaciarni, załatwiłam co miałam i musiałam iść do Laury, ale o dziwo nie
odbierała nawet telefonów. Zawiedziona pojechałam do pracy, i w sumie nie
wiedziałam czy ona przyjdzie na imprezę urodzinową mojej mamy bo nie dała mi
znać, jako jedyna. Jednak wieczorem, przed programem dostałam wiadomość, że
musimy porozmawiać. Nie powiem, przestraszyła mnie tym, więc odpisałam, że
możemy spotkać się jutro, ale powiedziała, że poczeka na mnie pod mieszkaniem.
Dlatego po programie, długo nie zostałam a szybko poleciałam do mieszkania, jak
tylko zobaczyłam ją pod drzwiami, wiedziałam, że jest coś nie tak.Wpuściłam ją
do środka i od razu zapytałam czy napije się wina.
- Nie mogę. - rzuciła
a ja nie rozumiałam coraz bardziej więc podałam jej szklankę wody i usiadłam
obok z kieliszkiem
- Więc o co chodzi?
- Namieszałam. -
szepnęła z łzami w oczach a ja nie wiedziałam, przerwać jej czy jednak czekać
na ciąg dalszy, ale jednak...
- Co zrobiłaś? I
dlaczego się do mnie nie odzywałaś?
- Przepraszam, że nie
odbierałam. Od razu wiedziałam, że to cię poruszy.
- Nigdy się tak nie
zachowywałaś.
- Wiem, a w dodatku
ta impreza. Nie wiem czy miejsce jest dalej aktualne, ale się pojawię.
- Jest, zatrzymałam
ci miejsce wraz z osobą towarzyszącą.
- To dobrze, bo jest
ktoś kogo chcę ci przedstawić. - szepnęła
- Laura, o co chodzi?
- nie powiem, ale wystraszyłam się, więc do niej się przysunęłam
- Jestem w ciąży. -
wypłakała a mnie zatkało - Rozumiesz, będę mamą.
- A-ale j-jak?
- Mam ci mówić jak
się robi dzieci? - spojrzała na mnie zapłakana
- Nie, ale nie byłaś
z nikim.
- To wpadka.
Rozumiesz? Wpadłam!
- Spokojnie. -
przytuliłam ją - Przecież to nie koniec świata.
- Koniec. Matka mnie
zabije.
- Teraz ty jesteś matką.
- westchnęłam tuląc ją do siebie - Olej swoją, ja bym się cieszyła.
- Ty jesteś z Javim.
A ja? Przespałam się z kimś i wpadłam.
- A ojciec? Kim jest?
- bo Laura to nie typ osoby, która idzie do łóżka z nieznajomym ale jakby
nabrała wody w ustach bo nie chciała mi powiedzieć - Nie znasz go?
- Znam.
- Więc? Kto to jest,
że nie możesz mi powiedzieć?
- Muszę to
przetrawić, mogę ci pokazać na imprezie?
- Jeśli to takie
ważne, to dobrze.
Wolałam nie naciskać,
aby nie zamknęła się w sobie, bo czułam że tu jest jakaś tajemnica, której i
tak się nie dowiem. Ale nadszedł dzień imprezy, więc ubrałam się w sukienkę, srebrne buty i kurtkę. Gotowa wyszłam z domu i miałam nadzieję, że
przyjedzie mój tato z mamą punktualnie, tak samo jak reszta. Kiedy zaczęli
schodzić się goście to zobaczyłam mojego chłopaka, więc do niego podeszłam i
się z nim przywitałam.
- Solenizantka jest?
- Jeszcze nie. -
zauważyłam - Ale tato powiedział, że już wyruszyli z domu.
- A goście wszyscy
są?
- Chyba tak. -
spojrzałam na niego podejrzanie - Ale co cię to tak zastanawia?
- Tak pytam, bo moja
dziewczyna tak ładnie wszystko zaplanowała.
- Dziękuje, ale oho
już są. - i do środka weszła moja mama z tatą i widać było, że jest zdziwiona
- Eee... a co wy?
- Niespodzianka. - zawołaliśmy i podeszłam do mamy
- To twoja sprawka. -
zaśmiała się, a ja potwierdziłam i mnie przytuliła - Dziękuje.
- Nie masz za co, ale
twój mąż też maczał w tym palce. To stąd nie mogłaś nic znaleźć, bo wszystko
przeniósł do mnie.
- Ah wy. - zaśmiała się - Ale teraz przywitam się z innymi.
Na szczęście nie
musiałam przemawiać za co byłam wdzięczna, na dodatek musiałam porozmawiać z
kuzynkami, ciotkami, Javi sam mi gdzieś zniknął na jakiś czas. Dlatego usiadłam
sobie na krześle przy stoliku i zajadałam się ciastem popijając wino, kiedy
zobaczyłam kogoś, kto się nade mną nachyla.
- Zatańczysz?
- Z takim
przystojniakiem zdecydowanie. - zaśmiałam się i podałam dłoń tacie
- Tango?
- Publicznie? -
rzuciłam zadziornie
- Dlaczego nie? -
kiwnął w stronę orkiestry głową a ja jedynie rzuciłam, że to zaplanował - No
cóż. To jeden z prezentów dla mamy, wiesz jak lubi oglądać nas tańczących. -
Muzyka zaczęła grać, więc i my tańczyć. Od kiedy byłam mała, w moim domu
tańczono argentyński tango, które pokochałam od momentu jak zobaczyłam moich
rodziców tańczących wieczorem. Zawsze chciałam, aby mnie tato tego nauczył i o
to mogłam zatańczyć na urodzinach mojej mamy. Ale kiedy się wygięłam do tyłu to
zobaczyłam osobę, której się nie spodziewałam
- Co tu robi
Sebastian? - szepnęłam do taty
- Przyszedł z mamą.
- Sebastian i Javi w
jednym pomieszczeniu? - mruknęłam i przeszłam na drugą stronę i zobaczyłam
kogoś jeszcze - Jesus też? Co to spotkanie moich byłych?
- Wyluzuj. - zaśmiał
się - I tańcz.
- Ale co robi
Sebastian z ciężarną Laurą?
- Laura jest w ciąży?
- zdziwił się a do mnie dotarło
- I już wiem z kim. -
po całym przedstawieniu od razu ruszyłam w stronę mojego byłego, i przyjaciółki
- Więc już wiem, dlaczego osoba która w tej całej historii, gra ojca była taka
tajemnicza.
- Co? - zapytał
Sebastian
- O nie, nie! Ja i
on? Jaja sobie robisz, to...
- Ale co ja?
- Więc kto to jest? -
rzuciłam zakładając ręce na piersiach
- Hej Natalia. - więc
się odwróciłam i zobaczyłam Jesusa
- Hej... - i
odwróciłam się do pozostałej dwójki, ale do mnie dotarło - Oł... Jesus nim
jest.
- Tak. - westchnął
- Jesteś w ciąży? -
zapytał Sebastian patrząc na Laurę
- Tak, a ojcem jest
Jesus. I dlatego ta tajemnica, w końcu to twój...
- Były. - dokończył
za nią Sole, mierząc wzrokiem chłopaka
- A ty przepraszam
masz tutaj jakiś wkład, że dalej tu stoisz? - zwróciłam się do niego, a on
sobie poszedł - Ale dlaczego nic nie powiedzieliście?
- Sole ci powiedział.
Nie mogłam iść do ciebie i powiedzieć, że sypiam z twoim byłym.
- Ale przecież Jesus
jest moim byłym.
- Widzisz, mówiłem,
że ją to nie ruszy. - zauważył Jesus
- No właśnie,
przecież nie miałabym wam za złe, w końcu jestem z Javim. A Jesusa przecież
rzuciłam bo go zdrad... - ucięłam w połowie i się tylko niewinnie uśmiechnęłam
- Domyśliłem się, tak
samo z kim i pewnie nie bez powodu tak go przed chwilą potraktowałaś co?
- Za ostro? -
jęknęłam
- Jak dla mnie. -
westchnęła Laura, która w końcu się ocknęła chyba z szoku - Tak jakbyś dalej
coś do niego? I przez to taka wściekła do nas podeszłaś.
- Ja? Jestem z Javim.
- rzuciłam i ich zostawiłam.
Usiadłam na swoim miejscu i znowu nie było tam
mojego chłopaka, który powinien chyba ze mną posiedzieć, ale rzucił mi się w
tłumie, który tańczył i robił to z moją mamą, więc pewnie go nie wypuści, ale
jak na złość spadł mi kolczyk, więc zaklęłam i się schyliłam, ale spadł mi
dalej pod stół więc pod niego zanurkowałam, już miałam wyjść, kiedy zobaczyłam
pudełko leżące przy marynarce mojego chłopaka, podniosłam go i oczywiście jak
to ciekawa kobieta otworzyłam, od razu zobaczyłam śliczny, duży pierścionek z
oczkiem. Momentalnie zabrakło mi powietrza, ale byłam na tyle przytomna, że
włożyłam pudełeczko do kieszeni marynarki i wyszłam, sama nie wiem nawet jak, zaczerpnąć świeżego powietrza.
- No, no ten sam
hotel, to samo miejsce, i ten sam powód. - usłyszałam za sobą, więc się szybko
odwróciłam - Natalia? Wszystko gra? - zapytał i szybko znalazł się przy mnie -
Jesteś blada. - a ja starałam się dalej zaczerpnąć powietrza - Natalia? Zawołać
kogoś? Zadzwonić po karetkę?
- Zabierz mnie stąd. -
szepnęłam, dalej łapiąc powietrze i w sumie nie wiem jakim cudem znalazłam się
na górze w pokoju z głową w worku papierowym
- Lepiej?
- Chyba. - jęknęłam
- Co się stało? Chyba
nie wieść o twojej przyjaciółce i byłym, którzy będą mieć dziecko? - zapytał
siadając obok mnie na łóżku
- Javi chce mi się
oświadczyć. - rzuciłam i ponownie poczułam atak, więc schowałam twarz do torby
- Oł... ale dlaczego
panikujesz? - w sumie zadał dobre pytanie - Chyba jesteście szczęśliwi?
- Nie chce ślubu. -
zauważyłam - Nie jestem z nim na tyle, aby wychodzić za mąż?
- Półtora roku to
mało?
- Ta... skąd wiesz
ile? - spojrzałam na niego zdziwiona
- Umiem czytać,
plotki też.
- Przepraszam. -
szepnęłam a on zdziwiony na mnie spojrzał - Nie tak to powinno się zakończyć...
nagle spotykam się z dziennikarzem od siatkówki.
- Nie masz za co
przepraszać. Nie byliśmy razem, miałaś do tego prawo. Pół roku byłaś sama.
- Musiałam wyleczyć
złamane serce. - szepnęłam odkładając worek na kolana - Przyznam nawet, że nie
jest łatwo siedzieć w tym samym pokoju po dwóch latach.
- Mogę zejść na dół.
Chociaż nie musisz się tłumaczyć, minęły dwa lata. Teraz jesteś z facetem,
który cię uszczęśliwia, ale jak widać panikujesz na wieść o pierścionku i
powiedziałaś mu nie?
- Nie, znalazłam
pierścionek na podłodze i wpadłam w panikę. - dotarło do mnie to co
powiedziałam i się zaśmiałam - Ale ze mnie panikara.
- Chociaż ładny? I
nie zaprzeczaj, twoja mama jest szpiegiem tak jak moja i wszystko szybko
wiedzą.
- Duży, z ogromnym
oczkiem, diament? Nie mój styl. - zakończyłam i doszło do mnie co powiedziałam,
to dlatego spanikowałam.
- Powiedź mu, że nie
jesteś jeszcze gotowa. Zresztą skąd wiesz kiedy się oświadczy?
- Myślę, że chciał
zrobić to dzisiaj. Nie bez powodu wypytywał czy jest cała moja rodzina.
- Więc mu uciekła
panna młoda. No, która powiedziałaby nie.
- Oh nie. - zaśmiałam
się - Ja i słowo nie dla facetów oznacza, że mogą się spakować i uciec.
- Nie uciekłem. -
oburzył się - Dostałem kontrakt, i zaproponowałem ci wyjazd. - rzucił wstając z
łóżka - Wystarczyło powiedzieć tak, a nie od razu stawiać na pracę, a do tego
jak miałem zerwać kontrakt? Dla kobiety?!
- Sebastian uspokój
się. - pociągnęłam go za dłoń na łóżko - Nie chce, aby ktoś tu wszedł. Nie mam
ci za złe, że wybrałeś kontrakt. Wiem jakie to było dla ciebie ważne. Owszem
cierpiałam, ale sobie to przetrawiłam. To ja powiedziałam nie. - pogłaskałam go
po udzie, na co złapał mnie za dłoń
- Najgorsze słowa
jakie usłyszałem. - szepnął - Ale musiałem zrozumieć, masz karierę jakiej ja
mogę nigdy nie mieć.
- Jestem
dziennikarką, nie sportowcem. Zresztą masz karierę jaką masz i jesteś
szczęśliwy. - zauważyłam - Mi czasem brakuje bycia anonimową kobietą na tym
świecie. - westchnęłam - Javi natomiast lubi imprezy, zwłaszcza te oficjalne.
- Ty nie. - zauważył
- Wiem o tym od szkoły. Ale dzisiejszy pokaz tanga, twój tato wiedział co robi.
- Tańczę z nim od
dawna, to on mnie nauczył na czym to polega. Jeden taniec potrafi wyrazić
smutek i zawód miłosny. - szepnęłam siadając po turecku
- Miałem kiedyś
kolegę, który mówił, że to sam seks.
- Głupie gadanie. -
westchnęłam - Spotkałam się z tym w Hiszpanii. Ale jak było we Włoszech?
- Dobrze, głównie
skupiałem się na grze. Jestem sam, zresztą miałem nie przychodzić na tą
imprezę, ale mama nie chciała przyjść sama. A teraz kiedy rodzice mają problemy
finansowe, wolę nie przebywać w domu dłużej niż to konieczne. Ojciec po prostu
się zamknął w sobie. Mama stara się do niego dotrzeć, ale nie jest łatwo kiedy
własny brat cię tak oszukuje. - westchnął kładąc się na łóżku - Chciałem pomóc,
ale nie chce o tym nawet słyszeć. A mama boi się go namówić.
- Dziwisz się? Zawsze
mówił, że nie masz wystarczająco kasy, a teraz to on jest w dołku i oferujesz
mu pomoc finansową. Męska duma.
- Męska duma, ale on
potrzebuje kasy.
- Jak na mężczyznę,
weź go na rozmowę. Szczerą, przy piwie. Zdecydowanie bez mamy. - od razu
poradziłam
- Masz rację,
wiesz... lubiłem nasze rozmowy w hotelowych pokojach. Jesteś dobra w słuchaniu.
- Ja też lubiłam
nasze rozmowy. - uśmiechnęłam się do niego i sama położyłam obok - W sumie
szkoda, że skończyło się to wszystko.
- Żałujesz? -
zdziwiony spojrzał na mnie więc sama odwróciłam głowę w jego stronę i to był
błąd bo nasze usta dzieliła minimalna odległość - Powinniśmy chyba wrócić na
dół. - szepnął
- Jeśli chcesz, ja tu
zostanę. Szczerze to nie mam ochoty spotykać się z moim chłopakiem i przy
rodzinie powiedzieć coś co może go zaboleć. I tak już jestem na językach. -
westchnęłam, a do niego przyszedł sms, więc szybko usiadł i podał mi telefon,
więc zdziwiona go wzięłam siadając obok i przeczytałam "Powiedź mojej
przyjaciółce, że jak już zamierza iść z tobą na górę i może nawet robić to co
dwa lata temu, to niech zabiera torebkę bo chłopak ją szuka, a ja muszę ją
ukrywać pod stolikiem" - Nawet na chwilę nie można uciec.
- Powiedziałaś jej?
- Przyjaciółki
zwierzają się sobie, zwłaszcza jeśli chodzi o chłopaków. Starała się wybić mi z
głowy jakiekolwiek wiadomości do ciebie.
- Powinienem chyba
zakręcić się koło tej, którą lubiłem od czasów szkoły. - zauważył, a ja go
jedynie walnęłam w głowę - Ałć. Ale teraz jest w ciąży z twoim byłym.
- A ja kompletnie nie
wiem jak to się stało. - westchnęłam zakładając buty - Pewnej nocy po prostu
się dowiaduje, że moja przyjaciółka jest w ciąży, a na imprezie o tym, że z
moim byłym. No i w dodatku pojawiasz się ty.
- Impreza byłych. -
zaśmiał się i wstał poprawiając koszulę - Więc na razie.
- Sebastian? -
zawołałam na co się odwrócił - Dziękuje. - uśmiechnęłam się podchodząc do niego
- Ale możesz jeszcze poprosić Laurę, aby przyszła na parking z moją torebką?
- Da się to zrobić. -
zaśmiał się wychodząc z pokoju
&&&
Nie ma to jak spotkać na jednej imprezie dwóch swoich byłych, z czego jeden będzie ojcem dziecka najlepszej przyjaciółki ^^ to Ameryka Południowa, więc jesteśmy w dobrym klimacie :D Ktoś tu spanikował na widok pierścionka zamiast skakać z uciechy ^^ to nie tak, że ona nie chce ślubu. Ona nie chce z NIM ślubu ^^
OdpowiedzUsuń