19. Mi też jest przykro.

4 miesiące później

Byłam zalatana. Co drugi weekend jeździłam do Sebastiana, i pracowałam jak szalona. Wakacje się zbliżały więc mogłam wziąć wolne. Ale nie było nawet czasu kiedy, zwłaszcza, że dostałam propozycję sesji zdjęciowej i wywiadu, a do tego chcieli mnie w kampanii reklamowej, miałam być twarzą australijskiej firmy odzieżowej, która chciała wejść na rynek argentyński. Nie powiem, było to miłe, ale trochę się wahałam. Ale dzisiaj miałam wolne popołudnie, więc pojechałam do Laury, która potrzebowała mojej pomocy przy pakowaniu kartonów. Nazbierało jej się śmieci, a teraz kiedy przenosiła się z Jesusem do większego mieszkania potrzebowała pomocy. Z dwoma kubkami - kawą i herbatą zieloną, dla niej a także z pudełkiem pączków weszłam bez pukania do jej mieszkania i widziałam ją zakopaną w stosie bielizny.

- Biedactwo, nie pomóc ci może?
- Oh moje wybawienie przyszło. Nie mam sił. - jęknęła - Nie zachodź nigdy w ciążę, naprawdę!
- Nie zamierzam. Ale masz herbatkę i pączusie. - podałam jej - A ja się zajmę wszystkim, zresztą po to przyszłam.
- Kochana. - zadowolona dorwała się do pączków - Ale ty nie jesz?
- Nie, muszę dbać o linię.
- Jaką linię? Schudłaś, i już nie jesteś ładna. Powinnaś trochę przytyć. W sumie dziwi mnie to, że Sebastian tego nie zauważa.
- Szczerze? To widzimy się tak krótko, że wątpię aby cokolwiek widział. - westchnęłam - Zresztą nie widziałam go przez dwa tygodnie i zapowiada się, że dopiero w następnym miesiącu go zobaczę.
- Ale sobie radzisz.
- Taa...jest ciężko, ale muszę dać radę i wytrzymać.
- Dlatego tak schudłaś?
- Stres, szczerze to nie jadłam zbyt regularnie, a przytyć jest trudno. - rzuciłam składając jej bieliznę do kartonu - No i egzamin, a do tego te jazdy. To w końcu siedem godzin drogi. Cholernie męczące to jest.
- Ale go kochasz i dlatego jeździsz, aby się z nim widzieć.
- Dokładnie, bo on nie może. Chciał wyskoczyć na wakacje gdzieś, ale zapewne nie wypali.
- Co ty taka pesymistyczna?
- Jestem zmęczona. - westchnęłam odkładając karton na bok, od razu biorąc drugi - A teraz dostałam dwie propozycję. Jedna z gazety, druga w kampanii. Sporo kasy, ale nie wiem czy się zgodzić.
- Zgódź się! Co ci szkodzi? Masz teraz ciało modelki więc spokojnie możesz szaleć.
- No wiem, ale nie pojadę do Sebastiana, nie będę miała kiedy. Więc dopiero w przyszłym miesiącu, zwłaszcza że teraz będzie gala i powinnam pojawić się na trzech imprezach.
- A sukienka już jest?
- Jest. Mam kilka jeszcze z metkami, więc mam w czym wybierać. Ale dużo zostało ci jeszcze rzeczy?
- W sypialni nie, ale za to w kuchni i salonie tak. Nie uwinę się z tym szybko. Nie w tym stanie. - rzuciła pokazując na brzuch
- Wiesz mogę wziąć wolne i ci pomóc.
- A nie lepiej pojechać do chłopaka? - zaśmiała się na co wystawiłam jej język - Mów co jest między wami nie tak? Myślałam, że po tej kłótni i krótkim rozstaniu jest ok.
- Bo jest. Ale ostatnio nam nie wyszło. No wiesz...
- On czy ty?
- Ja. - jęknęłam - Nic, kompletnie. A na prawdę się postarał, były świece, świeża pościel. Idealnie...
- Pewnie to jednorazowe, zmęczenie i już. Teraz po tak długiej rozłące będziecie szaleć.
- Wariatka, my grzeczni. On ma mecze, nie zapominaj o tym.

***

Laura wraz z moja pomocą ogarnęła wszystko, teraz zajęła się z Jesusem wypakowywaniem. A ja skupiłam na pracy. Najpierw musiałam iść na galę, więc wybrałam czerwoną sukienkę bez ramiączek, a do tego ładnie podkreślała moje atuty. Uśmiechałam się na ściance, sama, a także z moim poprzednim "szefem" który był od siatkówki i nawet z Javim. Całą trójką pozowaliśmy, a później ja z moim eks. Nawet z nim porozmawiałam i nie powiem było bardzo miło. Zwłaszcza, że sam pojawił się ze swoją obecną partnerką. Która nie miała nic wspólnego z telewizją, ani showbiznesem więc miał spokój. Nagrody w tym roku nie zdobyłam, ale nie to było dla mnie ważne. Chociaż milo dostać nagrodę za ciężką pracę. Na dodatek za namową mamy, a także Laury przyjęłam propozycję tych sesji, i nawet dostałam namiary do pani manager, która by mnie reprezentowała. Poczułam się jak gwiazda, ale w sumie czemu by nie. Dlatego po długich namysłach podpisałam umowę. Najpierw miał odbyć się wywiad, i sesja więc od rana byłam wyjęta z życia. Na dodatek działo się to w sobotę bo jedynie wtedy miałam wolny czas, bo w piątek musiałam pojawić się na imprezie. Ale kiedy wróciłam do pracy w poniedziałek to byłam lekko zdziwiona kiedy moja szefowa bez żadnego uśmiechu od razu mnie zawołała do siebie. Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na krześle jak mi wskazała.

- Jak dobrze wiesz cenię sobie lojalność wśród pracowników. A tak samo nie wierzę w każde słowo jakie przeczytam bądź usłyszę od innych. Lecz możesz mi powiedzieć do jasnej cholery co mają oznaczać twoje zdjęcia na dworcu, i z pociągiem w tle, a do tego komentarz, że chcesz porzucić stolicę dla tamtejszej telewizji, aby mieć spokój z paparazzi i dostajesz tam trzy razy więcej?
- Słucham? - zdziwiona złapałam za gazetę i przeczytałam - Ale to bzdura.
- Na prawdę?
- Oczywiście. - westchnęłam
- Czyli nie byłaś na dworcu i nie wsiadłaś do tego pociągu już cztery razy.
- To akurat prawda, ale nie jechałam tym pociągiem aby szykować sobie nową posadkę. - zaśmiałam się - Tylko, aby odwiedzić chłopaka, który tam pracuję. Jeżdżę co drugi weekend, dlatego w piątek już się nie pojawiam w pracy. Muszę się przygotować.
- I nie chcesz nas porzucić? Bo jeśli tak to my cię chcemy tutaj po tej samej stawce, co oni oferują.
- Na prawdę nie chcę, ale jakaś podwyżka byłaby mile widziana. - uśmiechnęłam się nieśmiało
- No tak na pociąg nie starcza?
- Teraz mam prawko i chcę kupić sobie auto. Tak będzie mi łatwiej się poruszać. - westchnęłam
- No dobrze, pomyślę. Ale co to za przystojniak? Myślałam, że ty z Javim.
- Byłam z nim, ale się rozeszliśmy. A on teraz jest szczęśliwy z kimś innym. Tak samo jak ja. I wolę, aby tak zostało.
- To dlaczego nie chcesz wolnego?
- Samej mi się nie chce jechać. A przyjaciółka w ciąży, więc nie bardzo.

Jednak kiedy wyszłam od niej to zastanawiałam się nad tymi wakacjami. Tydzień urlopu by mi się przydało. Ale nadeszła kolejna sobota i pojechałam na sesję zdjęciową. Było ciepło więc nie było problemu, a do tego fotograf był sympatyczny i pomocny. Zdziwił się, że to moja pierwsza taka duża sesja. Ale ciuchy mi się podobały i wcale nie musiałam robić jakiś wymyślnych poz. Na dodatek sesja trwała aż dwa dni. I fryzjer, który mnie czesał namówił mnie na skrócenie i rozjaśnienie trochę włosów, więc zaszalałam. I podobało mi się, i to bardzo. Na dodatek oprócz sesji był również kręcony film, jak to w reklamie bywa i dopiero wtedy poczułam się zestresowana, ale szybko mnie nauczyli nie zwracać na to uwagi. I bawiłam się świetnie i nie żałowałam. Pomimo tego, że moje konto powiększyło się, to w dodatku przeżyłam nowe doświadczenia. Teraz tylko miałam nadzieję, że się spodoba innym. Ale teraz przyszedł czas na urlop. Zostaliśmy w sumie siłą na niego wysłani bo program miał być zawieszony na cały miesiąc. Był to rozkaz z góry więc nie bardzo wiedzieliśmy o co chodzi, ale musiałam jakoś rozplanować swoje wakacje. Miesiąc to całkiem dużo. A teraz nie miałam z kim spędzić wolnego. Zwłaszcza, że u nas piękne lato, a w innych krajach zima. Dlatego siedziałam z laptopem i przewodnikiem po całym świecie szukając ciekawego miejsca. Ale jednak złapałam za telefon i zadzwoniłam do mamy.

- Tak skarbie? - zaśmiała się
- Co powiesz na wspólne wakacje? Ja płacę.
- Wakacje? A co proponujesz?
- Myślałam nad Hiszpanią? Miło by było odwiedzić starych przyjaciół.
- A twój kochaś? - a ja jedynie jęknęłam
- Mamuś, nie mam z kim jechać. A wywalili całą załogę na miesiąc wolnego i nie wiem co z tym zrobić. Spoko, tydzień u Sebastiana, ale co z resztą?
- Ale tam zima. - jęknęła
- To polecimy sobie na kilka dni do Madrytu, odwiedzimy Barcelonę i stamtąd polecimy na Gran Canarie, tam jest cieplutko.
- Więc w to wchodzę, zamówisz bileciki?
- Wszystko zamówię więc nie masz się czym martwić. Za bilety też zapłacę. Dam ci znać kiedy wszystko dokładnie będzie.
- Ahh cudownie. To ja lecę się pakować. - zaśmiała się czym i mi poprawiła humor

Ale szybko się wyłączyła więc tylko zamówiłam nam bilety, hotel i zadowolona napisałam jej wszystko w wiadomości. I sama poszłam do sypialni gdzie się spakowałam w walizkę. Zadowolona wyłączyłam wszystko w domu i zjechałam windą do swojego nowiutkiego auta. Siedem godzin drogi i nie wiedziałam czy dam sobie radę, ale jak coś są przerwy. Jechało mi się o dziwo bardzo dobrze, choć niektórzy to na prawdę powinni się nauczyć jeździć, bo stwarzali niebezpieczeństwo na drodze. Ale w końcu dojechałam i była już noc, kiedy wraz z walizką wjechałam na górę do niego. Miałam swoje klucze, więc aby go nie budzić otworzyłam sobie nimi drzwi. Zostawiłam walizkę przy drzwiach i zamykałam je, aż poczułam czyjeś dłonie na brzuchu.

- O matko Sebastian, przestraszyłeś mnie.
- Ja przestraszyłem? A co mam powiedzieć widząc ogromną walizkę w przedpokoju i jakąś obcą blondynkę?
- Że cieszysz się z niespodzianki?
- Cieszę się. - rzucił, ale takim głosem że od razu wiedziałam że nie jest aż tak zadowolony więc się mu przyjrzałam dokładnie - Ale czemu nie zadzwoniłaś? Przyjechałbym po ciebie i walizkę.
- Bo przyjechałam autem?
- Że co? Przecież ty nie potrafisz jeszcze dobrze jeździć. To niebezpieczne tak wypuszczać się na drogę.
- Dojechałam? Dojechałam, więc nie jęcz. Lepiej idź spać.
- A ty? Zresztą co to się stało, że do mnie przyjechałaś?
- Mam wolne. U ciebie zatrzymam się tydzień, a później lecę do Hiszpanii.
- Hiszpania? Sama? I czemu ja nic nie wiedziałem, zresztą nie odzywałaś się w ogóle do mnie.
- Nie odzywałam bo miałam ciężki okres w pracy i życiu zawodowym. No, a nie będę siedzieć w kraju jeśli mam wolne więc lecę sobie z mamą. Zresztą jeśli ja się nie odzywałam to dlaczego ty nic nie pisałeś? Znasz numer.
- Owszem znam. Ale idziemy spać, jutro mam trening i plany.
- Plany? - zdziwiona przebrałam się w jego koszulkę
- Tak umówiłem się na kolację.
- No to miło, nie możesz napisać, że przyjdziesz z osobą towarzyszącą?
- Nie bardzo, umówiłem się na kolację z dziewczyną. - a ja od razu na niego spojrzałam ostro - No co? Mi też należy się coś od życia. Zresztą to kolacja w podzięce.
- Spoko. - mruknęłam odwracając się do niego tyłem
- Spoko? Tylko tyle mi powiesz?
- A co? Mam zrobić ci awanturę, bo chcesz się zabawić? Idź, korzystaj z życia. A ja zajmę się sobą, w końcu jestem dużą dziewczynką, umiem o siebie dbać. A teraz idź spać bo nie wstaniesz na trening.
- Dobranoc.

O dziwo zasnęłam szybko, ale to przez jazdę autem. Jednak kiedy wstałam to nie byłam w dobrym humorze. Wiedzieć, że twój chłopak idzie na kolację z kimś innym, to nie zbyt miłe. Dlatego bez słowa piłam kawę i nie wiedziałam kompletnie co ze sobą zrobić. Nawet nie słuchałam co ma mi do powiedzenia, ale złapałam za swój telefon i napisałam wiadomość do swojej najlepszej przyjaciółki, że Sebastian idzie na kolację sam na sam z jakąś wywłoką. Oczywiście Laura od razu dała mi milion rad co powinnam zrobić, aby go zatrzymać w domu Ale nic nie robiłam, a on wieczorem stroił się jak na randkę. Nic nie mówiłam, ale kiedy wyszedł byłam jeszcze bardziej zła bo pachniało w całym mieszkaniu, dlatego od razu otworzyłam okna aby wywietrzyć. Zrobiłam popcorn i zjadłam go ogladając jakąś komedię romantyczną. Jednak Sebastiana i tak nie było. Nie czekałam na niego, więc od razu poszłam spać. Kiedy wstałam, byłam sama w mieszkaniu, na dodatek nigdzie nie było żadnej kartki. Więc nawet nie wiedziałam czy wrócił na noc, czy jednak balował z tą laską. Ale wykąpałam się i poszłam na krótki spacer. O dziwo kiedy wróciłam, mój chłopak pichcił w kuchni.

- Hej. - rzuciłam nalewając sobie soku do szklanki
- Jesteś zła.
- Zła? Nie.
- To dlatego chodzisz naburmuszona, mało się odzywasz i poszłaś spać tak, że miałem mało miejsca, a popcorn walał się po całym łóżku?
- Oglądałam film, musiało gdzieś polecieć. - rzuciłam siadając na krześle
- Nie pomożesz mi? - a ja od razu zaprzeczyłam - Ok, co jest? - stanął przede mną
- Nic. - westchnęłam - Nie mam ochoty dzisiaj gotować to wszystko. Zresztą nie mam ochoty nawet jeść.
- Będziesz głodna chodzić?
- Nie jestem głodna. Ale nie krępuj się, ty jedz.
- Samemu nie jem. Zresztą gotuje twoje ulubione danie, więc musisz je zjeść. Czy ci się to podoba czy nie i przestań się na mnie boczyć. Do niczego wczoraj nie doszło, zjadłem tylko kolację w miłym towarzystwie.
- A czy ja pytam?
- Nie musisz, widzę to.
- Daj spokój, spotkałeś się z obcą dziewczyną w restauracji, wyszykowałeś się, ubrałeś nawet spoko i dobrze bawiłeś. O nic nie pytam, nic nie mówię. A teraz pozwól mi delektować się wolnymi dniami z dala od stolicy.
- I dlatego jesteś o to zła? Nie masz powodu do zazdrości, to tylko kolacja.
- Nie jestem zła. - westchnęłam - Jestem jedynie rozczarowana.
- Czym? W końcu to ty robisz mi niespodzianki, i pojawiasz się bez zapowiedzi. Nie mogłem zadzwonić z rana i odwołać kolacji.
- Właśnie Sebastian, niespodzianki... sam mi taką sprawiłeś, a teraz wiem, że jednak dałam ci za duży wór który zapełniony jest zaufaniem. A co do kolacji... gdybyś chciał, to byś jakoś to rozwiązał. Ale w końcu tobie się coś od życia należy, twoje słowa. - dokończyłam - Więc nie kłopocz się, nie jestem głodna i nic nie zjem. Zresztą myślę, że wrócę do stolicy, i następnym razem się zapowiem.
- Natalia...
- Nie Sebastian. Życie na odległość nie jest łatwe, sama wiem jak jest ciężko, nie jesteś w tym sam. Ale ja nie umawiam się z obcymi facetami na kolację. Może właśnie w tym jest problem, nie korzystam z życia tak jak ty. Choć lubię niespodzianki, i myślałam że się ucieszysz na mój widok. Na tydzień spędzony razem, ale jak widać tylko myślałam i nie potrzebnie wsiadłam w auto po raz pierwszy na tak długi odcinek. I dla twojej wiadomości, tak stresowałam się, bałam ale dałam radę. Ale co z tego jak mój facet jest pieprzonym dupkiem, który potrafi wkurzyć już w pierwszej minucie. Dlatego lepiej będzie jak wrócę do domu, bo nie mam zamiaru się kłócić, na prawdę.
- No tak, może nie umawiasz się na kolację, ale za to obściskujesz z obcymi facetami.
- Słucham? - zdziwiona na niego spojrzałam
- Myślisz, że jestem taki tępy i nie potrafię sprawdzić w necie jak wyglądała moja dziewczyna na gali? A zamiast tego widziałem zdjęcia w seksownej sukience i na dodatek byłaś wtulona w Javiego, z szerokim uśmiechem, a później z jakimś innym.
- Ten inny to mój były szef, a Javi jest już zajęty. To był tylko przyjacielski przytulaniec na ściance. Pozowałam z moimi dawnymi kolegami z pracy. Czy to jest coś złego? W końcu nie chodzę z nimi na kawę albo kolację. - mruknęłam
- Ale nie powiedziałaś mi nic o tym. Muszę się dowiadywać z neta o tobie.
- Wystarczyło do mnie do jasnej cholery zadzwonić! A nie, wszystko zwalasz na mnie. Bo zobaczyłeś zdjęcia, więc poszedłeś na kolację i cholera wie ile ich było. Zrobiłam ci niespodziankę, to też źle. Nawet się nie ucieszyłeś, tylko od razu naskoczyłeś, że jestem blondynką za kółkiem.
- Bo niebezpieczne dla ciebie jest podróżowanie na tak długie dystanse.
- Odpoczywałam po drodze i jak widać nikomu krzywdy nie zrobiłam. Nie jestem dzieckiem, zdałam za pierwszym razem!
- Czasem zachowujesz się dziecinnie!
- To sobie zmień jak nie odpowiada! - rzuciłam i poczułam zapach palonego jedzenia więc od razu zaklął i odstawił patelnię, więc skorzystałam z okazji i poszłam do sypialni, gdzie wrzucałam swoje rzeczy do walizki
- Co robisz?
- Nie widzisz? Wynoszę się jak najszybciej stąd. - dalej się pakowałam i dobrze, że nie wyciągałam wszystkich rzeczy, a kiedy były już w walizce to ją zapięłam - Wychodzę i nie wiem czy wrócę. - ale stał mi w przejściu - Przesuń się.
- O na pewno nie. Nie pozwolę ci jechać kiedy jesteś tak wkurzona.
- Gówno mnie to obchodzi! Masz mnie w tej chwili przepuścić. - a on jedynie rzucił swoje nie - Odejdź bo nie ręczę za siebie.
- Jestem od ciebie silniejszy.
- To zadzwonię po policję i powiem im, że przetrzymujesz mnie tu wbrew swojej woli. Sebastian, odejdź proszę cię. - rzuciłam wyciągając telefon więc się odsunął
- Nie jedź. Zostań i się uspokój, porozmawiajmy na spokojnie.
- Nie, nie mam ochoty na rozmowy, ani na urlop w tym miejscu z tobą. Ale nie martw sie twoja koleżanka na pewno pójdzie na kolejną kolację i wysłucha twoich żalów.
- Przestań, nie jestem taki. Nie sypiam z innymi będąc w związku z tobą. To, że ty nie potrafiłaś trzymać nóg razem nie znaczy, że ja skaczę z kwiatka na kwiatek. - rzucił a ja zamarłam po tym co powiedział i sama nie wiedziałam jakim cudem moja dłoń wylądowała na jego policzku, i to z całej siły - Natalia, przepraszam. - od razu chciał mnie przytulić, ale jedynie go odepchnęłam i z łzami w oczach otworzyłam drzwi - Natalia, proszę cię. Na prawdę mi przykro, nie chciałem tego powiedzieć.
- Nie... - szepnęłam
- Natalia proszę cię... jeśli wyjdziesz w tym momencie to między nami będzie koniec. Na odległość tego nie naprawimy, nie rozwiążemy.
- Mi też jest przykro. - szepnęłam i nie oglądając się za siebie wyszłam z jego mieszkania


Do domu jechałam zdecydowanie wolniej, bo zatrzymywałam się aż trzy razy. Cały czas płakałam i wyłączyłam telefon. Sebastian dzwonił do mnie non stop i nie było możliwe się uspokoić. Powiedział o dwa słowa za dużo i wystarczyło. A ja sie naszykowałam na miły tydzień. A teraz zostałam sama, tak zdecydował. Wyszłam i zostałam sama, ze złamanym sercem. Kiedy przyjechałam do mieszkania to tylko schowałam auto do garażu i zamknęłam się na cztery spusty z moimi kotami. Tylko dałam znać sąsiadce, że już jestem i nie musi przychodzić aby nakarmić moje rozrabiaki. W sumie przeleżałam z nimi w łóżku cały tydzień płacząc i odrzucając połączenia od Sebastiana. Choć już po trzech dniach po prostu zablokowałam jego numer. Ale spakowałam swoją walizkę ponownie i zawiozłam moje koty do rodzinnego domu. Mój tato miał się nimi opiekować a my z mamą szaleć w Hiszpanii. Pojechałyśmy na lotnisko i wyłączyłam kompletnie myślenie. 


&&&

Natalia podczas gali. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

14. Impreza byłych.

4. Jeśli będzie ktoś trzeci to powiemy to sobie?

21. Masz dla mnie prezent?