25. Może i nie jesteś gwiazdą, ale dla mnie jesteś całym światem.
2 miesiące później
Mieszkanie sprzedane, a drugie kupione. Teraz nie pozostało
nam nic innego jak je ładnie udekorować, bo swoje wyposażenie zostawiłam w
mieszkaniu, a tutaj tylko miałam swoje osobiste przedmioty w kartonach. A
pomieszkiwałam jak na samym początku, u rodziców. Którzy oszaleli na punkcie
bycia dziadkami, tak samo jak rodzice Sebastiana. Dlatego częściej spędzałam
czas w pracy, albo u Laury i mojego małego chrześniaka. Jednak dzisiaj
siedziałam jak na szpilkach w domu, udało mi się i tak wcześniej wyjść z pracy,
ale za to mój chłopak się spóźniał. Ale usłyszałam pukanie więc od razu
poleciałam do drzwi jakby się paliło, a mój tato jedynie się zaśmiał.
Zobaczyłam Sebastiana i mocno się do niego przytuliłam.
- No, no cóż za powitanie. – zaśmiał się mocno mnie
obejmując – Korki były.
- No masz szczęście. – westchnęłam – Miałeś być godzinę
temu. Martwiłam się.
- Przepraszam, ale nie mogłem zadzwonić z drogi. Nie
odbieram kiedy prowadzę. Dzień dobry.
- Dzień dobry. – zaśmiał się mój tato – Ale nie stójcie tak
w przejściu. Jest w końcu zima, jeszcze się przeziębisz skarbie.
- Przepraszam. – przewróciłam oczami i weszliśmy do środka –
Ale właśnie miałam zabierać się za katalogi.
- Naprawdę? Czy czatowałaś pod drzwiami? Zresztą z rodzicami
już się przywitałem, i przyszedłem do ciebie. Albo raczej do was. – uśmiechnął
się spoglądając na dół – Trochę większy niż kiedy cię ostatnio widziałem.
- No cóż. Tyje. – westchnęłam
- Maleństwo rośnie, a nie tyjesz. Ale jak to przyjęli w
pracy?
- Wie na razie tylko szefowa. I nikt więcej, umiem zachować
coś w wielkiej tajemnicy. Ale w końcu muszę to zmienić, nie da się już dłużej
ukrywać brzuszka. I nie narzekała ani nic, w końcu mogę pracować do końca
ciąży.
- Dasz radę?
- Zobaczymy, zresztą to nic ciężkiego. Tylko siedzę i
rozmawiam na temat piłki nożnej. – zauważyłam siadając na łóżku – No i robię
wywiady z piłkarzami, nic więcej. – wzruszyłam ramionami
- No dobrze. Ale co to za niby katalogi miałaś oglądać?
- Mebli i innych rzeczy do naszego mieszkania. Czekałam z
tym na ciebie, co dobrze wiesz.
- Wiem, wiem. – dał mi buziaka w policzek – Ale jak się
czujesz?
- Dobrze. Nie męczę się tak jak Laura kiedy była w ciąży, co
może jest egoistyczne, ale się cieszę i to bardzo.
- To dobrze. Ale kiedy będę mógł zobaczyć na własne oczy
nasze nowe mieszkanie?
- Kiedy chcesz? – schyliłam się do komody i wyciągnęłam
klucze – Ja wszystko mam.
- No to może w drogę?
- a ja zdziwiona na niego spojrzałam – Nie jestem zmęczony jeśli ci o to
chodzi. Odpoczywałem po drodze i w domu jestem od pól godziny, mama nie chciała
mnie wypuścić. Wypytywała mnie o wszystko i pewnie jak wrócę to będzie dalej
wypytywać. Więc musimy się jak najszybciej wprowadzić na swoje.
- No dobrze, możemy jechać. Ale od razu mówię, że tam nic
nie ma. Tylko moje kartony. Nie wypakowane, no i czekają na drugą turę, czyli
twoje. A do tego trzeba kupić meble, pomalować.
- Wszystko zrobimy. Tylko będziesz musiała dokończyć. Kadra.
– westchnął
- Nie ma problemu. Najważniejsze, abyśmy załatwili wszystko
do twojego wyjazdu. Te najcięższe rzeczy, a później dam sobie radę sama. No,
ale chcesz jechać to w drogę. – zauważyłam zakładając na siebie szerszą sukienkę
i sandałki. – Nie patrz tak na mnie, to modne jest.
Ale jednak pojechaliśmy do naszego mieszkania. Otworzyłam
drzwi kluczami i weszliśmy do środka. Byłam w nim już kilka razy i znam go w
sumie na pamięć, jednak Sebastian widział je jedynie poprzez zdjęcia, więc
stałam sobie w salonie i czekałam aż zrobi rozeznanie. Mieliśmy dosyć
przestronne pokoje, tak że pomieści się cała trójka. Do tego uroczy taras w
którym się zakochałam od razu, a i okolica była idealna dla dzieci. Przyszedł
do mnie z uśmiechem więc go odwzajemniłam i się w niego wtuliłam.
- W takim razie możemy zacząć od jutra, pójdziemy na zakupy
i już. Jeśli masz wolne.
- A mam, załatwiłam sobie tydzień wolnego. – uśmiechnęłam
się szeroko – Bo wiem, że mój chłopak ma wolne przed kadrą, a jutro mam lekarza
z rana, jeśli cię to ciekawi.
- W takim razie najpierw lekarz, a później zakupy.
Na drugi dzień wstałam dosyć wcześnie i byłam gotowa na cały
dzień spędzony na mieście. Złapałam za swoją torbę i pakowałam do niej
przekąski, kiedy usłyszałam jak Sebastian trąbi pod domem więc pożegnałam się z
mamą i wyszłam z domu. Wsiadłam od razu do samochodu i powiedziałam mu gdzie
dokładnie ma jechać. Weszliśmy do przychodni i przywitałam się z
recepcjonistką. Akurat byłam pierwsza, więc miałam poczekać tylko chwilkę i
zaraz mogłam wejść. Mój lekarz przywitał się ze mną i miałam mieć USG,
widziałam, że Sebastian to przeżywał i to bardzo. A na dodatek kiedy usłyszał
bicie serca to widziałam łzy w jego oczach.
- Chcą państwo wiedzieć co to za płeć?
- Tak. – powiedział Sebastian, więc lekarz pokazał nam na
ekranie
- Tutaj powinniśmy to widzieć, ale na 80% jestem przekonany,
że to będzie córka.
- Jest pan pewien? – zapytałam ściskając dłoń Sebastianowi a
on potwierdził
- Zdrowo rozwijająca się córka. W takim razie to na dzisiaj
wszystko, widzimy się na kolejnym badaniu. – podał mi ręcznik, więc wycierałam
się do końca
Wzięłam wszystkie dokumenty i zadowoleni wyszliśmy z
gabinetu. Ruszyliśmy do auta i widziałam jak Sebastian dalej przygląda się zdjęciu,
na co się uśmiechnęłam.
- Nie mogę uwierzyć, że zrobiłem coś tak… pięknego. –
szepnął – A kiedy usłyszałem bicie serca, to było coś…
- Niesamowitego. – dokończyłam za niego, a on przyłożył dłoń
do mojego brzuszka, na co sama położyłam na jego swoją – A teraz możemy
pojechać na zakupy?
- Tak, tak. – ocknął się – Przepraszam.
- Nie masz za co. – uśmiechnęłam się
Ale jednak pojechaliśmy do centrum, gdzie mieliśmy do
kupienia dość sporo. Zaczynając od tych dużych rzeczy kończąc na tych
najmniejszych. Właśnie siedziałam na kanapie, odpoczywając i zarazem
wybierając, która będzie odpowiednia, kiedy Sebastian od razu powiedział, że
nie i pociągnął mnie za rękę. Zdziwiona za nim szlam bo omijał wszystkie kanapy
i doszedł do garderoby. Spojrzałam na
niego jak na głupka, bo mieliśmy plan, a ten z niego zrezygnował.
- Ładna prawda?
- No tak, chociaż trochę za mała jak dla mnie. – zaśmiałam
się
- Ale co myślisz o tym lustrze? – a ja wzruszyłam ramionami –
Nie chciałabyś się w nim przyglądać? – objął mnie ramionami na co się zaśmiałam
- Nie wariuj, musimy wszystko kupić. Do garderoby dojdziemy.
- No dobrze, ale może zaczniemy od sypialni?
- No dobrze. Kompromisy tak?
O dziwo kupiliśmy wszystko, teraz tylko czekać aż nam to
przywiozą i o dziwo udało się załatwić wszystko wcześniej. Na drobiazgi, nie
miałam już sił więc postanowiliśmy wracać do domu. Tyle tylko, że on zaparkował
pod moim domem na podjeździe. Zdziwiona na niego spojrzałam, ale nic nie
powiedział. Tylko z uśmiechem wysiedliśmy, a on wziął wszystkie torby.
- Tobie się czasem nie pomyliły domy?
- Miałem zaparkować pod swoim domem i odprowadzić?
- No mogliśmy też iść do ciebie.
- Możemy do mnie iść nocować. Ale nie marudź, tylko idziemy
i odpoczywasz. Bo jutro porywam cię na dalsze zakupy.
- Mówisz? A co będziemy kupować?
- Hmm rzeczy dla naszej małej dziewczynki?
- Dziewczynki?! – zawołała moja mama, która właśnie
wychyliła się a ja jedynie się do niej uśmiechnęłam – Ojej, mała kruszynka. Jak
słodko. – przytuliła mnie, a ja jedynie się zaśmiałam - I kupiliście wszystko?
- Jeszcze nie, ale jutro też idziemy. – westchnął Sebastian
– W sumie i tak został nam pokój dziecięcy i do końca sypialnia.
- Czyli to co najlepsze. Do tej pory pamiętam jak
dekorowałam pokój dla Natalii. Te wszystkie misie, lalki. Ciuszki.
- No tak. U nas pewnie będzie to samo. – uśmiechnęłam się
wchodząc do pokoju – Zaraz wracam, idę się tylko przebrać.
Poszłam na górę i od razu wyciągnęłam z komody nową
koszulkę, którą założyłam na siebie i szukałam spodenek. W domu mieliśmy bardzo
ciepło. Tyle tylko, że zobaczyłam Sebastiana w drzwiach. Na co się do niego
uśmiechnęłam.
- Mam takie pytanie, jak się pochwalimy?
- My? – zauważyłam odwracając się do niego
- Noo… zróbmy coś razem.
- Mam pomysł. – od razu się ucieszyłam i złapałam za
szminkę. – Zrobisz mi serce na brzuchu? Masz takie zdolności?
- Serce powiadasz. – zaśmiał się klękając przede mną – Nie
wpadnie twoja mama i nie pomyśli, że ci się oświadczam?
- Chyba nie. – zaśmiałam się – Ale skończyłeś? – a on
pokiwał głową, że tak – No to wstawaj, czas na zdjęcie. – zdziwiony na mnie
spojrzał ale stanęłam przed lustrem i położyłam jego dłoń na brzuchu a swoją na
jego i pstryknęłam zdjęcie
- A można wiedzieć co zamierzasz z nim zrobić?
- Mówiłam ci o koncie na instagramie, to będzie oficjalne
otwarcie i oficjalna wiadomość.
- Jesteś tego pewna? – spytał siadając na moim łóżku
- Tak, chcę pochwalić się w taki sposób. – usiadłam mu na
kolanach i odpaliłam program od razu ładując zdjęcie – Ładnie?
- Myślisz, że to dobry pomysł? Pokazywać nas razem?
- Oczywiście, a wiesz co jest jeszcze dobrym pomysłem? –
zaśmiałam się a on pokiwał głową, że nie – To co napiszę. – i od razu
wystukałam „W tym momencie jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, tatuś
jest w domu, a nasza mała prawidłowo się rozwija”.
- No to teraz już wszystko będzie oficjalne i publiczne.
- Wiedziałeś na co się
porywasz. – zauważyłam – Ale nie musisz się martwić, nie będę ze
wszystkim się dzielić. Po prostu chcę to zrobić sama, bez żadnych plotek.
Zresztą i tak już plotkowali po tym jak zaczęłam nosić szersze rzeczy, ale na
szczęście jest to teraz modne.
- Wyobrażałaś sobie kiedyś takie życie? No wiesz, w blasku
fleszy. W końcu zawsze unikałaś jakichkolwiek wypowiedzi publicznych, a teraz
coś takiego. Nikt w końcu nie słyszał o Natalii Bardem, która mieszkała w
Madrycie.
- Nie, po prostu pewnego dnia się stało. Po tym jak niby
flirtowałam z piłkarzem na wizji. Chociaż muszę przyznać, że od kiedy jestem z
tobą to jakoś się uspokoiło.
- No cóż, nie jestem gwiazdą. Tylko gram w siatkówkę.
- Może i nie jesteś gwiazdą, ale dla mnie jesteś całym
światem. – szepnęłam za co dostałam całusa, którego odwzajemniłam
- Kocham cię. – szepnął między pocałunkami, na co sama
wymruczałam te dwa magiczne słowa&&&
Tadam, wiem, że zaskoczyłam ale tak musi być. A następny rozdział dopiero we wtorek... jak wrócę cała i zdrowa z Warszawy :D
Komentarze
Prześlij komentarz