28. Od tak dawna nie byłam na imprezie, tylko pieluchy i pieluchy.
Dzisiaj w klubie odbywała się jedna z tych najlepszych
imprez, i nie mogłam na nią iść ze względu na ciążę. Niestety ostatnio się
przeziębiłam i dlatego siedziałam na zwolnieniu, a Sebastian w dodatku musiał
jechać do swojego starego klubu bo był jakiś mecz charytatywny i dostał
zaproszenie. Dlatego w sumie nudziło mi się w mieszkaniu i nie wiedziałam co
mam jeszcze zrobić, bo wszystko już zrobiłam co mogłam w obecnym stanie.
Siedziałam właśnie i przeglądałam program telewizyjny, kiedy usłyszałam swój
telefon. Spojrzałam na niego i widziałam, że dzwoni do mnie Javi. Nie
rozumiałam dlaczego, ale odebrałam i kiedy usłyszałam z czym do mnie dzwoni to
nie mogłam pozbierać swojej szczęki z podłogi, ale podałam mu adres i kod do
mieszkania. I zostało mi tylko czekanie. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc
poszłam otworzyć i od razu zostałam przytulona przez moją najlepszą
przyjaciółkę.
- Myślę, że oprócz picia to coś jeszcze wzięła. – westchnął
i wziął ją ode mnie
- Laura? Ale wchodź, położysz ją. Już w sumie przygotowałam
łóżko.
- Jasne. Powiem ci, że sam byłem w szoku i od razu
zadzwoniłem do ciebie.
- I dobrze zrobiłeś. Miała świętować panieński, ale jak
widać nie wyszło jej to za dobrze. Zwłaszcza po takim okresie nie wychodzenia.
Oby się Jesus nie dowiedział.
- Na pewno się nie dowie, jeśli mu o tym nie powiesz. A
zresztą, wyprowadziłem ją tylnymi drzwiami.
- Widział was ktoś w klubie razem? To były ich znajome z
pracy, wole nie wiedzieć o czym będą plotkować.
- No tak, kobiety. – a Laura jakby nigdy nic poszła sobie do
kuchni i wzięła jabłko
- Chyba będę musiała ją pilnować całą noc. Chyba, że masz
jakąś dobrą radę?
- Mi wystarczyła mocna kawa. Dużo mocnej kawy. – rzucił a ja
byłam w szoku – Zdarza się co nie co popalać.
- Rozumiem, no ale dzięki za taką radę.
- Jeśli chcesz mogę z tobą zostać. – rzucił a ja się lekko
uśmiechnęłam
- Nie, nie trzeba. Sebastian i tak ma wrócić nad ranem. A ja
dam sobie radę. Będę musiała się nią zająć jak własnym dzieckiem. – westchnęłam
głaszcząc się po brzuchu
- Cudowna paro, może pójdziemy do pokoju i się zabawimy w
trójkę?! – ucieszyła się ściągając z siebie spódnicę
- Lepiej już pójdę, powodzenia. – zawołał wychodząc z mojego
mieszkania, a ja tylko westchnęłam widząc to co wyprawia Laura
Wzięłam ją pod pachę i poszłam z nią do kuchni gdzie
posadziłam na krześle, a sama zajęłam się parzeniem mocnej kawy, tyle tylko, że
co chwile musiałam ją trzymać za rękę bo chciała mi uciec. Wzięłam cały dzbanek
kawy, kubek i poszłam z nią do sypialni gdzie kazałam się położyć i pić.
Przechodzić jej zaczęło dopiero po sześciu kubkach kawy i zaczynała jako tako
kontaktować, ale wiem, że pewnie będzie miała ogromnego kaca. I miałam
nadzieję, że nic głupiego nie zrobiła w tym klubie. Właśnie wymiotowała, więc
trzymałam jej włosy, siedząc na szafce w łazience. Kiedy usłyszałam otwierane
drzwi, i widziałam Sebastiana.
- A tu co? – spojrzał na nas zdziwiony
- Lepiej zaparz herbaty, dla nas dwie.
Laura poczuła się lepiej więc ją zaprowadziłam do pokoju, a
sama poszłam do Sebastiana, który parzył herbatę. Kiedy mnie tylko zobaczył to
spojrzał na mnie zdziwiony.
- Lepiej nie pytaj, sama tego nie ogarniam. – westchnęłam
łapiąc za swój kubek – Siedzę znudzona i dostaję telefon od Javiego, że moja
przyjaciółka jest naćpana i pijana w klubie. Miałam z nią dużo roboty i chyba
będzie tak całą noc.
- Idź spać, powinnaś odpoczywać a nie niańczyć.
- To moja przyjaciółka, dla mnie zrobiłaby to samo. I nie
niańczę jej, nasza córka też będzie potrzebowała mamy w nocy.
- Masz rację. – westchnął przecierając oczy – Przepraszam,
ale jestem wykończony. Mecz do tego podróż w dwie strony. Podziwiam cię, że
dałaś radę tak jeździć do mnie przez ten cały czas.
- Kobiety zawsze są bardziej wytrzymałe. – zauważyłam
obejmując go w pasie – I wypróbujesz dzisiaj kanapę? Pościelę ci. Bo wolę
czuwać nad nią całą noc.
- No dobrze, ściągnę pościel z szafy, abyś nie musiała się
wdrapywać na drabinkę i sam sobie pościelę. Ty lepiej zanieś herbatę Laurze i
sprawdź jak się czuje. – na co zadowolona dałam mu całusa
- Kocham cię, a jutro porozmawiamy na temat meczu. Obiecuje.
Uśmiechnęłam się do niego i poszłam do pokoju gdzie Laura
zdychała na łóżku. Podałam jej kubek ciepłej herbaty na co mi cicho
podziękowała. Wiedziałam, że czuję się kiepsko i dlatego podałam jej piżamę, na
co się przebrała w łazience i uciekła przed Sebastianem, na co tylko go
przepuściłam bo po nim też było widać, że jest wykończony. Dlatego jako
ostatnia poszłam do łazienki przebrać się w piżamę i sama położyłam koło Laury,
jednak nie zmrużyłam oka, bo pilnowałam jej. Wiem, że jest dorosłą kobietą, ale
nie wiedziałam co zażyła, ani też co piła. Dlatego kiedy był ranek to wstałam z
łóżka, bo nie wygodnie mi było leżeć i poszłam do kuchni. Tyle tylko, ze
spotkałam tam Sebastiana, w samych bokserkach pijącego kawę.
- Zmrużyłaś chociaż oko? – westchnął nalewając mi do kubka
herbaty
- Nie, całą noc czuwałam. Bo nie wiem co piła, ani co brała.
Zresztą nie wiem nawet jak opiekować się takimi osobami.
- Powinnaś odpoczywać. Jesteś w końcu na zwolnieniu
lekarskim, byłaś przeziębiona, a nie spałaś całą noc.
- Wiem Sebastian, ale nie mogę zostawić przyjaciółki w
potrzebie. Gdybyś ty w tym momencie się rozchorował albo coś, to też bym
zapewne zarwała noc.
- Powinnaś teraz dbać
o siebie, w końcu jesteś w ciąży.
- Skończ. Proszę cię, bo się zaraz zapewne pokłócimy, a nie
mam ochoty na to. Jestem w ciąży, ale nie obłożnie chora. I tak jak mała
przyjdzie na świat to będę codziennie zarywać nocki, aby ją nakarmić i
przewinąć.
- Hej wam. – usłyszałam spod drzwi – Proszę was, nie kłóćcie
się z mojego powodu.
- Hej, jak się czujesz? – westchnęłam nalewając jej kubek
herbaty
- Lepiej nie pytaj, ale tylko napiję się i uciekam do
siebie. Nie będę wam siedzieć na głowie. Zamówię tylko taksówkę.
- Daj spokój. Sebastian cię odwiezie. I nawet się nie
sprzeciwiaj ani nic nie mów. A ty chociaż pamiętasz co się działo?
- Nie. – jęknęła kładąc głowę na blat – Mam pustkę.
- No cóż. Tego co było w klubie nie wiem, przywiózł cię
Javi, z którym chciałaś odstawić trójkącik, bo ze mną też. Stąd twoja spódnica
leży w salonie. No i ogólnie to jakaś szósta kawa postawiła cię na nogi.
- Matko… Jesus mnie zabije. Przecież te małpy mu wszystko
wygadają. A nie mam na to wpływu bo do pracy nie wracam. A chciałam się tylko
zabawić. Od tak dawna nie byłam na żadnej imprezie, tylko pieluchy i pieluchy.
Nawet nie pamiętam kiedy byłam u kosmetyczki, aby zrobić depilację.
- Idę pościelić. – mruknął Sebastian wychodząc
- Ja nie wiem co go ugryzło, ale dobrze cię rozumiem. I
musisz sama powiedzieć o tym. Jesus na pewno zrozumie, a kiepsko by było jakbyś
mu nie powiedziała i dowiedział się, że wyszłaś z nieznajomym.
- No tak, ale naprawdę rozebrałam się przed nim?
- Tylko ściągnęłaś spódnicę. Majtki miałaś na miejscu. I
powinnaś coś zjeść, zaraz przygotuje lekkie śniadanie. I nie przejmuj się
Sebastianem, odwiezie cię.
- Nawaliłam i jeszcze cię nastraszyłam pewnie, że po
urodzeniu dziecka nie będziesz miała na nic czasu. Zresztą już zdecydowałaś ile
będziesz miała urlopu? Czy od razu wracasz po urodzeniu dziecka?
- Nie wiem, muszę się w końcu określić, ale nie jestem na
razie w stanie. Z jednej strony dobrze, że mogę wrócić od razu, ale z drugiej,
z kim mam zostawić dziecko na te kilka godzin. Kiedy sama będę karmić? Czasem
dziecko komplikuje wszystko, zwłaszcza życie zawodowe.
- Wiem, ale na pewno sobie poradzisz. Zresztą jest z tobą
tatuś, który jak widać dba o mamusię jak i córkę. Zresztą nie tylko ja to
zauważam, ale dziecko was zmieniło i to na lepsze. Bardziej was połączyło i
mniej się kłócicie, a więcej zgadzacie. A to najważniejsze w wspólnych
wychowywaniu.
- A czy mogłabyś wpaść kiedyś do nas z małym? My byśmy sobie
usiadły z boku i plotkowały, a Sebastian by się zajął małym? Wiesz nigdy go nie
widziałam z dzieckiem, i nie wiem jak sobie będzie z tym radził. – szepnęłam a
ona jedynie się zaśmiała i zgodziła, kiwając głową – Dziękuje. – sama się
uśmiechnęłam podając jej śniadanie – Sebastian a ty jadłeś?
- Tak, nie martw się o mnie. Ja o siebie zadbam. – zawołał a
ja tylko wzruszyłam ramionami i skupiłam się na swoim musli
Oczywiście Laura się ze mną pożegnała i miałyśmy się przez
telefon dokładnie dokładać kiedy. I wyszli razem, dlatego korzystając z okazji,
że byłam sama postanowiłam się przespać. Na początek zmieniłam pościel u nas w
sypialni i wrzuciłam do prania, a przebrałam z salonu, gdzie spał Sebastian.
Kiedy wszystko było na swoim miejscu, to dopiero wtedy się wygodnie ułożyłam i
momentalnie odpłynęłam. Ale nie ma się co dziwić, w końcu nie spałam całą noc. Kiedy
się przebudziłam w domu panowała cisza, więc zdziwiona wstałam i widziałam
Sebastiana w salonie, gdzie leżał na kanapie czytając książkę. Tylko się do
niego uśmiechnęłam i usiadłam obok niego.
- Dalej jesteś nie w sosie?
- Po prostu uważam, że to co zrobiła Laura jest
nieodpowiedzialne jak na matkę. I akurat Javi musiał ją do nas przywieźć?
- Ja się cieszę, że był tam właśnie on i mi ją tu przywiózł.
I musisz ją też zrozumieć, to był wieczór panieński, a ona się w końcu wyrwała
z domu. Sam słyszałeś, że do pracy jak na razie nie wraca.
- Po prostu tak uważam. - i przewrócił kartkę na druga
stronę
- Wiem, rozumiem to bo każdy ma swoje zdanie. – zauważyłam i
odłożyłam książkę na co na mnie spojrzał zdziwiony – Lubię kiedy czytasz, ale
nie lubię kiedy to robisz rozmawiając ze mną. Zresztą mam nadzieję, że jej nie
dogryzałeś w aucie.
- Hamowałem się. Nie było łatwo, ale wiem, ze to twoja
najlepsza przyjaciółka. Zresztą każdy popełnia błędy. – westchnął głaszcząc
mnie po udzie na co się do niego uśmiechnęłam
- Dziękuje i jak mecz? Nigdzie nie mogłam znaleźć go w
telewizji, a chciałam obejrzeć, naprawdę.
- Nie wynik się liczył. Ale ciężko było. W końcu dopiero co
grałem, ale dostałem chociaż dzień wolnego więc mogę odpocząć. A przyda mi się
to po takim wysiłku. I naprawdę dzisiaj mam ochotę leżeć cały dzień i po prostu
czytać.
- Dobrze. W sumie i tak muszę przygotować się do nowego
wywiadu, więc dam ci pełną swobodę do realizowania swojego dzisiejszego planu.
Tylko możesz się już określić teraz co chcesz na obiad.
- Zamówmy coś. Chyba, że chcesz stać przy garach? – spojrzał
na mnie, ale od razu zgodziłam się na zamówienie bo nie miałam ochoty spędzić
dnia w kuchni – W takim razie coś zamówię. A wywiad z kimś znanym?
- Trenerem. W sumie chyba będzie to mój ostatni wywiad w
czasie ciąży. Chociaż sama jeszcze nie wiem. Zresztą mam ogromny dylemat jeśli
chodzi o określenie się kiedy idę na zwolnienie i kiedy wracam po urodzeniu
dziecka. A wiem, ze czekają na to. A ja po prostu nie wiem, bo czuję się
dobrze. Ciąża mi w ogóle nie przeszkadza w pracy. Muszę się z tym chyba po
prostu przespać i porządnie zastanowić.
- Powinnaś skorzystać z urlopu jaki ci przysługuje. W końcu
musisz dbać o dwie osoby, a praca nie ucieknie. Jesteś ich najlepszą
dziennikarką, więc nie zastąpią cię nagle kimś nowym i lepszym. Nie musisz się
o to martwić. A nawet jeśli, to bez problemu znajdziesz pracę. Jesteś w końcu
osobą znaną. Masz wiernych fanów.
- Oglądalność się liczy, a nie fani jakiejś dziennikarki.
Zresztą zdaję sobie sprawę z tego, ze jako kobieta jestem bardziej maskotką
programu i czasem nie biorą mnie na poważnie. Zawsze mogłam iść w stronę
siatkówki, ale nie interesowała mnie na tyle co piłka. Ale może masz rację, powinnam
skorzystać z przywilejów. Im lepiej będę się czuć, tym szybciej wrócę do pracy.
- Dokładnie. No, ale będziesz tutaj pracować?
- Nie, położę się na łóżku, zawsze to wygodniej niż w
fotelu. Jeśli chcesz to zawsze możesz położyć się obok mnie, nie będziesz mi w
ogóle przeszkadzać, bo i tak zakładam słuchawki. – uśmiechnęłam się do niego –
Ale najpierw to powieszę pranie.
- Już to zrobiłem. Nie musisz się przejmować. I skorzystam z
zaproszenia, chyba mam dość kanapy na ten dzień. – zaśmiał się co sama odwzajemniłam
i ruszyłam do sypialni z telefonem, laptopem i wszystkim co mi było potrzebne
do pracy
Ułożyłam się wygodnie na łóżku i tak, aby dać też miejsce
Sebastianowi, który sam położył się z książką. Tyle tylko, że naszła mnie
chwila, aby się pochwalić zdjęciem, dlatego od razu pstryknęłam jedno i po
prostu napisałam „Praca kontra lenistwo”. Oczywiście od razu dostałam dużo
polubień jak i komentarzy, ale rzuciłam telefon na bok i wróciłam do tworzenia
pytań, oglądając materiały wideo. I zapisywałam które momenty mogłyby zostać
wykorzystane w ramówce.
Cóż, również uważam że Laura zachowała się nieodpowiedzialnie. Impreza imprezą, ale są jakieś granice. Do tego musiała zajmować się z nią przyjaciółka, która sama powinna mieć dużo spokoju, a nie zamartwiać się. Więc absolutnie nie dziwię się Sebastianowi, że trochę go to zirytowało. Na dodatek pojawił się Javi, który raczej powinien ją odwieźć do domu, a nie do przyjaciółki. I jak facet nie ma być zazdrosny? :P
OdpowiedzUsuń