30. Dla twojej wiadomości jestem dziennikarką i wiem jak to działa.
Siedziałam właśnie w mieszkaniu Laury nad gazetą plotkarską
i wyrzucałam z siebie wszystko. Ostatnio
dosyć często gościło w nim moje nazwisko, ale teraz nie ja brylowałam na
okładce, ale nie kto inny jak mój chłopak na obiedzie z jakąś ślicznotką. I nie
tylko na jednym obiedzie, a obok moje zdjęcia z Oliwią. No cóż ja zajmowałam
się dzieckiem, w tym się akurat mogłam zgodzić z prasą, ale chciałam wiedzieć
co to za tajemnicza dziewczyna. Dlatego siedziałam u mojej najlepszej
przyjaciółki i myszkowałyśmy w necie. Niestety… okazało się, ze to ta
dziewczyna z którą on rozmawiał na twitterze, i w dodatku była modelką.
Niestety po ciąży miałam o trzy centymetry więcej w biodrach niż ona.
- Idź najlepiej do niego i z nim pogadaj.
- I co? Mam się zapytać z kim mnie zdradza?
- Skąd wiesz. Może tylko byli na dwóch obiadach i to
wszystko. Przecież jesteście rodzicami.
- Sama mu powiedziałam, że to nic nie oznacza. Że może ode
mnie odejść jeśli się z kimś czuje lepiej. To, że mamy wspólnie dziecko nie
oznacza, że musimy być ze sobą do końca życia.
- Głupia, po co to powiedziałaś jak wiadomo, że nie chcesz
aby kiedykolwiek odchodził. No i teraz siedzisz tutaj, i zaraz mi zaczniesz
płakać.
- No to co mam zrobić? – jęknęłam chowając twarz w dłoniach
– Iść spokojnie do mieszkania i zrobić mu obiad? Na dodatek już dwa razy do
mnie dzwonili i chcieli mój komentarz.
- Tak, masz iść i nie robić mu nic. Tylko z nim porozmawiać.
Niech ci powie prawdę.
- Masz rację… w końcu razem mieszkamy. Musze wiedzieć czy
czas zacząć szukać czegoś nowego. – westchnęłam wstając i biorąc na ręce małą –
I dzięki za wysłuchanie.
- Jesteśmy przyjaciółkami. – zauważyła – Zawsze cię
wysłucham.
Jedynie spacerkiem poszłam do domu, gdzie już urzędował
Sebastian robiąc sobie obiad. Zostawiłam wózek w przedpokoju i wzięłam Oliwię
na ręce. Już nie spała, więc ją rozebrałam z kurtki bo w domu zdecydowanie było
ciepło i zostawiłam ją na macie edukacyjnej.
- Gdzie byłaś? Dzwoniłem do ciebie. – zauważył – Ale
odrzuciłaś połączenie, a później wyłączyłaś telefon.
- Musiałam pobyć sama. No teoretycznie, bo byłam z naszą
córką.
- Stało się coś?
- Nie, oprócz tego, że.. czekaj jak to szło. – udałam
zamyślenie, ale dobrze wiedziałam co chciałam powiedzieć – No tak, to prawda,
że byłam z Sebastianem na trzech obiadach. Okazało się, że oprócz tego, że
świetnie wygląda jest też uroczym chłopakiem, inteligentnym z którym mogę
zawsze porozmawiać na wszystkie tematy.
- Czytałaś. – westchnął
- Nie tylko czytałam, ale czekają na mój komentarz. I w
sumie nie wiem co mam powiedzieć, bo jeszcze nie znam oficjalnej wersji.
- Nie ma żadnej oficjalnej wersji. Byłem z nią tylko na
obiedzie, nic więcej. Do niczego między nami nie doszło. Dziennikarze po prostu
to rozdmuchali do nie wiadomo jakich rozmiarów, ale w końcu od tego są.
- Dla twojej wiadomości jestem dziennikarką i wiem jak to
działa. I wcale nie jesteśmy od tego. Przedstawili fakty, ty z obcą babą w
restauracji na romantycznym obiadku, kiedy ja nic o tym nawet nie wiem i
opiekuję się twoim dzieckiem! – krzyknęłam – Więc teraz nie zwalaj winy na
nich. Kiedy to ty popełniasz pieprzone błędy!
- Nie mam z nią romansu jeśli ci o to chodzi. W końcu obiady
z znajomymi to nic złego. To tak jakbym poszedł z Laurą.
- Laurę do jasnej cholery znam i wiem, że nie wskoczyłaby ci
do łóżka! Chcesz odejść, to odejdź. Ale nie wmawiaj mi tutaj, że między wami do
niczego nie doszło. Najpierw pogawędka na twitterze, a później obiadki? Mnie
też najpierw zaczepiłeś, a później pieprzyłeś.
- Do niczego między nami nie doszło. – westchnął – Ile mam
ci to mówić? Masz mnie naprawdę za takiego, który skacze z kwiatka na kwiatek?
Może kiedyś tak robiłem, ale zmieniłem się! Jestem szczęśliwy z tobą, czy ci
się to podoba czy nie. Zrobili mi z nią zdjęcia, ok. ale jakbyś uważniej
patrzyła to siedzimy w odległości od siebie.
- Ale mi nic nie powiedziałeś o tych spotkaniach. Tylko
jakby nigdy nic wracałeś do naszego wspólnego domu, do naszego łóżka i dziecka.
– wyrzuciłam z siebie czując łzy w oczach, więc je wytarłam
- Bo wracałem do kogoś kogo kocham! I nie płacz… - westchnął
– Masz prawo być na mnie zła, ale nie masz żadnych powodów do tego, aby we mnie
wątpić. I wiem, że tylko winny się tłumaczy, ale naprawdę do niczego nie
doszło. Gazety rozdmuchały to wszystko.
- Po prostu nie lubię być bezsilna. – wypłakałam – Nie lubię dowiadywać się
czegoś od osób trzecich, i być okłamywana. A ty po prostu zachowałeś coś przede
mną w tajemnicy. Inną kobietę. Do której mi zdecydowanie daleko, bo po
urodzeniu dziecka nie jestem już taka sama, nie mam ciała kogoś kto jest
podejrzewany o anoreksję.
- Tu nie o ciało chodzi. Każda kobieta zmienia się po
urodzeniu dziecka, ale wyglądasz i tak cudownie. W końcu to nie ja wygrałem w
konkursie na najseksowniejszą rodaczkę. I wziąłem udział w kampanii reklamowej.
Jestem z tobą ze względu na osobowość i w końcu mamy razem małego brzdąca.
- Proszę cię nie mieszaj w to Oliwi.
- Musisz mi uwierzyć. – westchnął podchodząc do mnie, ale
się odsunęłam – Co mam zrobić, abyś mi uwierzyła? Przyprowadzić ją tutaj i
niech ci sama powie? Zrobię naprawdę wszystko, abyś uwierzyła mi a nie prasie.
Sama mówiłaś – opowiadają czasem bzdury i nie ma co w nie wierzyć, a teraz sama
to robisz.
- Bo prasa nie ma z tobą dziecka i nie musi myśleć też o
niej.
- Też myślę o Oliwi. Nie jesteś tylko ty i ona. Macie mnie,
mimo wszystko.
- Gdybyś o nas myślał, to byś nie miał tajemnic. Jesteśmy w
końcu razem, tworzymy rodzinę. A teraz nie jestem pewna… co jeśli masz przede
mną więcej tajemnic, a małą wychowujemy w kłamstwie?
- Nie mam, możesz nawet pytać mnie o wszystko, a ci powiem.
- Dlaczego ona? Od czego to się zaczęło i dlaczego?
Odepchnęłam cię, czy po prostu ci nie wystarczam?
- Sam nie wiem, po prostu pewnego dnia ją zacząłem śledzić,
a później zaczęliśmy rozmawiać. No i zaproponowała obiad, zgodziłem się. I przerodziło
się to w trzy spotkania. I przyznaję, było miło… czasem porozmawiać po prostu o
czymś innym, niż praca czy dziecko. A ostatnio non stop mówiłaś o Oliwi, i w
dodatku Laura z Marco.
- Myślałam, że to jak bardzo zmienia się twoje dziecko w tak
krótkim czasie jest ważne. – wytarłam policzki a on od razu powiedział, że jest
ważne – Właśnie przed chwilą powiedziałeś, że nudzi cię to.
- Nie, że nudzi. Ale czasem po prostu tęsknie za rozmowami o
czymś innym. O mniej przyziemnych sprawach.
- To przepraszam, że nie byłam aż tak chętna do rozmów z
tobą o sztuce czy też muzyce. – rzuciłam ironicznie a on tylko westchnął i
przeprosił – W dupie mam twoje przeprosiny w tym momencie.
- Mama – usłyszałam za sobą więc się odwróciłam i zobaczyłam
jak moja mała zrobiła swój pierwszy krok – Kochanie. – rozpłakałam się kucając
przed nią a ona powtórzyła mama i jeszcze raz postawiła krok. Siedziałam tak na
podłodze i po prostu płakałam, aż poczułam dłoń na ramieniu i obok mnie usiadł
Sebastian.
- Dla takich chwil jestem z Toba. – dał mi całusa w głowę –
Gdzie nasza kruszynka w czasie kłótni
potrafi całkowicie odwrócić sytuację i zająć rodziców sobą. Potrafi rozładować
między nami sytuację, chociaż wiem, że nie dokończyliśmy i nie chcesz ze mną
rozmawiać, a raczej jesteś teraz na mnie wściekła i pewnie chcesz być sama. Już
trochę cię znam…
- Zabolało. – powiedziałam tuląc do siebie Oliwię, która
sama się do mnie przytuliła
- Rozumiem. – pogłaskał małą po pleckach – I jeszcze raz
przepraszam. Może i nie chcesz w tym momencie słuchać tych przeprosin, ale
jeszcze raz się powtórzę. Do niczego nie doszło i jeśli cię to zadowoli, to nie
będę się już z nią spotykał.
- Po prostu nie chce cię stracić. – wypłakałam – Nie dam
sobie rady samej, potrzebuję cię. Mała potrzebuje ojca.
- I zawsze dla was będę. – przytulił nas do siebie – Zawsze,
kiedy będziecie mnie potrzebować. Prawda ślicznotko? – wziął małą ode mnie i
podniósł do góry na co się zaśmiała – Jest taka sama jak mama. Kiedy wyrośnie,
będzie najcudowniejszą kobietą o którą będą bić się inni a ja będę zazdrosny,
że już nie będzie tylko tatuś.
- Jeśli jest taka jak ja, to zawsze dla niej będzie tatuś
najważniejszy. I proszę cię, nie psuj niczego między nami. Nie okłamuj mnie,
nie zatrzymuj czegoś w tajemnicy jeśli mamy ze sobą współpracować… może nie
jesteśmy małżeństwem, ale żyjemy razem. Razem tworzymy ten dom, dla niej i dla
nas.
- Mama zawsze powtarza mi, że trafił mi się prawdziwy skarb.
I nie kłamie. Mam w domu dwie cudowne kobiety. Inteligentne, urocze i
kruche, o które muszę dbać. Prawda szkrabie? – zapytał się Oliwi stawiając ją
na podłodze – Mama jest najcudowniejsza kobietą na świecie.
- Mama. – zawołała i do mnie podeszła a ja dalej miałam łzy
w oczach
Widziałam, że Sebastian zrobił nam zdjęcie, na co się lekko
uśmiechnęłam. Ale ponownie usłyszałam swój telefon więc westchnęłam i rzuciłam,
że to pewnie prasa chce mojego komentarza. Na co wpadł na pomysł, aby zrobić
zdjęcie. Zdziwiona na niego spojrzałam, a on jedynie przygarnął mnie do siebie
i posadził sobie małą na kolanach, ale ta i tak wstała na co się zaśmiałam bo
czułam, że teraz możemy za nią nie nadążyć. Ale wyciągnął rękę, aby zrobić
zdjęcie i poczułam jego usta na swoich na co odwzajemniłam całusa z uśmiechem,
bo mała sama przytuliła się do tatusia i to było idealnie widać na zdjęciu. Widziałam
jak wrzucił je na swoje konto z podpisem „cudowny dzień z najpiękniejszymi
kobietami na świecie, które małymi czynami sprawiają mi ogromną radość”. Tylko
z uśmiechem rzucił, że chyba dadzą nam święty spokój i jasno dał do
zrozumienia, że między nami nie ma drugiej kobiety. Mała zresztą zasnęła na
ramieniu tatusia, więc zaniósł ją do łóżka, a ja sama dodałam zdjęcie z Oliwią,
która do mnie podeszła i podpisałam, że to jeden z najpiękniejszych dni w
naszym życiu. Oprócz słowa mama, moja córcia zrobiła swój pierwszy krok. Byłam
w tym momencie najszczęśliwszą kobietą na świecie, i kto by pomyślał, ze powrót
do domu sprawi, że znajdę miłość przy mężczyźnie, za którym od małego nie
przepadałam, i da mi tak cudowną pociechę jaką jest Oliwia.
No proszę proszę jakie zmiany :) Mała Oliwia jest już na świecie i nawet stawia swoje pierwsze kroki. Idealnie przerwała rodzicom tą bezsensowną kłótnię. Chociaż nie, dzięki niej Sebastian nareszcie usłyszał że jego ukochana nie wyobraża sobie bez niego życia. Takie gadki w stylu "jak chcesz odejść bo nie trzymam cię na siłę" albo "jak będziesz z inną szczęśliwszy to rozwód" tylko sieją w nim wątpliwości co do tego czy aby jego uczucia są w pełni odwzajemnione. No heloł! To facet i trzeba mu dosadnie mówić co i jak. Bo odejdzie i powie "sama przecież tego chciałaś". Chociaż umawiać się na obiadki z innymi babami też nie powinien. Mimo iż to miało dobry skutek na koniec :P
OdpowiedzUsuń